Głośno
było ostatnio o Japończyku Yuichiro Miura, który w wieku 80 lat
zdobył po raz trzeci szczyt Mount Everest. Jest to wymarzony sukces
wszystkich himalaistów. Odnotowano już ponad 3000 wejść na ten
ośmiotysięcznik. Jednak od 60 lat (pierwsze wejście na szczyt)
zginęły już tam 233 osoby. W samym 2012 roku życie straciło 10
himalaistów.
Często przyczynami zgonu są burze
śnieżne, lawiny lub po prostu śmiertelne upadki. Największym
niebezpieczeństwem jest niskie ciśnienie, które obniża poziom
tlenu w powietrzu. Powietrze tak ubogie w tlen jest przyczyną
ogromnego wyczerpania. Himalaiści w tym czasie zasypiają na zawsze.
Wzdłuż tras wiodących na szczyt,
leży ponad 200 ludzkich zwłok. Himalaiści z czasem przyzwyczajają
się do takiego widoku, ale dla wszystkich innych może być on
szokujący. Jedna z himalaistek po zawiśnięciu przez lata wisiała
na swojej linie. Ciała są zmumifikowane mrozem, praktycznie nie
ulegają rozkładowi (wydobycie zmarłych wiąże się ze zbyt dużym
ryzykiem).
Nikt o tym głośno nie mówi, ale
martwe ciała zalegające na trasach wspinaczkowych, służą jako
swoiste drogowskazy. Niektóre, bezimienne zwłoki, maja nadane
„imiona” - np. „zielone buty”. Praktycznie każdy może
wybrać się na szczyt, co kosztuje od 25 do 65 tys. dolarów.
Niektóre zwłoki znajduje się po
latach, wtedy dopiero jest szansa na pochowanie. Ciało legendarnego
angielskiego wspinacza Georga Mallory'ego, który zaginął w 1924
roku odnaleziono dopiero w 1999 roku. Do tej pory nie wiadomo, czy
przypadkiem nie on pierwszy zdobył Mount Everest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz