Zimno! Nic dziwnego, zima przecież... Jak pierwszy śnieg
spadnie, trochę więcej mrozem postraszy, przychodzi czas palenia w piecu. A mam
taki kaflowy, solidny! Rozpalanie i później pilnowanie, to całe misterium.
Ogień buzuje, piec mówi, gada, jęczy, a ja patrzę w płomienie. Fajnie jest!
Przypomina
n mi się opowieść Franciszka Starowieyskiego o zajęciach rycerzy... Jak była
wojna – wiadomo – wojowali, chociaż bardziej to polegała na przemieszczaniu się
z miejsca na miejsce, drobnych potyczkach, czasem pojedynkach. Po powrocie z
wojaczki, a trwało to czasem kilka lat, latem siedział na ławie przed kasztelem
czy grodziskiem i patrzył w horyzont. A
tam... Kolory się kotłowały, przechodziły jeden w drugi, całe barwne widowisko!
- nawet gestami rąk podkreślał tę wspaniałość Starowieyski. Zimą zaś siadywał
przy ogniu i patrzył w palenisko. A tam... Kolory się kotłowały, przechodziły
jeden w drugi... itp. itd.
Zaraz trzeba piec zamknąć…Patrzę w ogień, a w zasadzie w
rozżarzone węgle i się zastanawiam – mam coś z rycerza? Tylko zakuty łeb?
I babcia
moja mi się przypomina, która mówiła grożąc palcem:
- Nie patrz
w ogień, bo się w nocy zsikasz w łóżko!
I znowu
wspomnienie... Miałem chyba 10 lat, gdy byłem na obozie harcerskim w Zagórzu
Śląskim. Inne wtedy bywały obozy! Warunki spartańskie, mycie w jeziorze,
własnoręcznie wykopana latryna, zbijane prycze, jedzenie „z kotła”... Przypadła
mi pieska warta, gdzieś około 3.00 w nocy...
Rozbici byliśmy w lesie nad jeziorem. Ciemno, zimno, nieco straszno...
Przysiadłem na jakimś pniu drzewa i tak z nudów patrzyłem w widoczny już
horyzont. Z wody powoli wyłaniało się słońce, nieśmiało, jakby nie mogło się
zdecydować. Zakwilił jeden ptak, potem drugi i trzeci. Cicho, a jednocześnie
śpiewnie się zrobiło. A świt już się rozszalał kolorami! Tkwiłem tak oniemiały
i chyba wtedy po raz pierwszy trafiło do mnie czyste piękno, chwila prawdziwego
z nim kontaktu. Jasne, że nie potrafiłem tego tak określić, zdefiniować...
Dopiero później, wiele lat później tęsknota dała o sobie znać... Za tą chwilą,
za tym czasem, za tym czystym, tak mocnym, autentycznym przeżyciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz