Często mówi się o słomianym
zapale, a także – mierz siły na zamiary! Żyli, byli jednak
ludzie, których hart ducha zasługuje na prawdziwy podziw. Nawet,
gdy śmierć zaglądała im w oczy, dalej wykonywali swoją robotę,
jakby nigdy nic. Coś na zasadzie bohatera opowiadania Raya
Bradburego, który w obliczu kataklizmu atomowego wykonywał
podorywkę.
Czapki z głów
panowie!
Robert Scott
urodził się w Plymouth (Anglia) 6 czerwca 1868 r. Już jako oficer
brytyjskiej marynarki wojennej, w 1910 r. dowodził wyprawą na
Antarktydę (nie po raz pierwszy), tym razem z zamiarem zdobycia jako
pierwszy bieguna południowego. Na feralną, źle przygotowaną
ekspedycję, która skończyła się tragicznie, zabrał sanie,
kucyki, psy i … piłkę. Nawet rozegrano mecz na zamarzniętym
morzu.
Zdobył biegun,
ale jako drugi, wyprzedził go bowiem Amundsen.
Uczestnicy
brytyjskiej ekspedycji po dotarciu do bieguna, znaleźli namiot z
norweską flagą, odrobiną żywności i listem od Amundsena. Nie
udało im się już pokonać drogi powrotnej. Ekspedycja ratunkowa
wyruszyła wiosną na poszukiwania i znalazła namiot ze
zlodowaciałymi ciałami Scotta oraz jego towarzyszy w odległości
zaledwie 12 km od magazynu z zapasami żywności i paliw.
Dla Anglików
Scott stał się bohaterem narodowym dzięki pamiętnikowi, w którym
do ostatniego dnia notował swoje przeżycia i przemyślenia.
Ostatni wpis pochodzi z 29 marca 1912 r.
Francuski
dziennikarz i podróżnik Raymond Maufrais urodził się 1
października 1926 r. w Tulonie. Zaginął bez wieści podczas
samotnej wyprawy przez dżunglę, którą rozpoczął w 1947 r. Trasa
prowadziła z Gujany Francuskiej do Belém w Brazylii. Wiadomo, że
dotarł do granicy brazylijskiej i ślad po nim zaginął. Nic też
nie dały wznawiane w następnych latach poszukiwania.
Pozostał po nim
dziennik. Ekipa ratunkowa znalazła go nad brzegiem Tamouri. Ostatnia
notatka pochodzi z 13 stycznia 1950 r. Zapiski 23-letniego
dziennikarza, po opracowaniu, stały kanwą książki „Zielone
piekło”.
Do dzisiaj tej
trasy nikt nie pokonał.
Robert Landsburg
urodził się 13 grudnia 1931 r. w Seattle, w stanie Waszyngton i
mieszkał w Portland, w stanie Oregon. Fotografował zmiany
zachodzące w wulkanie na górze St. Helen, kilka tygodni przed
spodziewaną erupcją. 18 maja 1980 r. był w odległości kilku
kilometrów od szczytu, gdy wulkan eksplodował. Widząc zbliżają
się chmurę pyłu, zdał sobie sprawę, że już „po ptokach”.
Udało mu się przewinąć film do początku, schować aparat w
torbie, a tą w plecaku. Położył się na nim, by ochronić
zawartość.
Ciało Roberta
Landsburga znaleziono siedemnaście dni później zakopane w popiele.
Film ocalał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz