Powered By Blogger

piątek, 30 sierpnia 2013

Ponad milion karaluchów dało nogę z hodowli w Chinach

            W mieście Dafeng, w chińskiej prowincji Jiangsu, ponad milion karaluchów uciekło z hodowli prowadzonej przez Wang Pengshenga. Owady miały być wykorzystane w ramach tradycyjnej medycyny. Chińczycy uważają, że odpowiednio spreparowane i przygotowane owady zwiększają odporność, a nawet pomagają wyleczyć raka.
           Sprawców demolki hodowli nie znaleziono.
             Wang Pengsheng, zainwestował w hodowlę100 tys. juanów, czyli ponad 50 tys. złotych. Kupił jajeczka amerykańskich karaluchów (102 kg) i spodziewał się, że zrobi interes życia. Wyliczył zysk na około 1000 juanów z 1 kg . (ok. 500 zł).
             Uszkodzone zostały plastykowe ściany cieplarni, gdzie przebywało ok. 1,5 owadów i teraz hodowca jest na skraju bankructwa. Podobno bardzo o nie dbał, a karmił owocami i ciastkami. 
             Jakie te karaluchy niewdzięczne!  W głowach im się z dobrobytu poprzewracało!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Graffiti z kodem do odczytania

            W kilku miastach Wielkiej Brytanii (m.in. Londynie, Birmingham i Bristolu) pojawiły się niecodzienne, kolorowe murale. Dla niewtajemniczonych, ściany wyglądają jak kilka bezsensownych liczb i wzorów, ale naprawdę zawierają kody, obok postaci, które są największymi światowymi umysłami technologii informatycznych i numerycznych, ale nie tylko.
             Ci, którzy złamią kody, mają szansę na wygranie biletów na tygodniowe targi technologii Campus Party, które w tym roku odbędą się w Londynie na początku września. Spotkają się na nich programiści, deweloperzy, gracze i różni „technofile”, a nawet hakerzy.
              Graffiti przedstawia Alana Turinga, uważanego za ojca chrzestnego informatyki. Jego zespół przyczynił się m.in. do złamania kodu Enigmy, używanej do szyfrowania przez Niemców w czasie II wojny światowej. Kod jest numeryczny. 
              Murale zawierają kody języka JavaScript, alfabetu Morse'a i zapisu numerycznego.
Sportretowano na nich m.in. Nolana Bushnell, autora pionierskich gier wideo firmy Atari i Hala Jon „Maddog”, który jest dyrektorem wykonawczym systemu operacyjnego Linux.
                Brendan Eich, twórca JavaScript.
               Nolan Bushnell, pionier gier wideo firmy Atari.
             Na tym muralu można znaleźć alfabet Morse'a, chyba najłatwiejszy do odczytania (na graffiti sportretowano jego twórcę).
             Rozszyfrowanie kodów jest jednocześnie zabawą, ale z drugiej strony ma zachęcać młodych ludzi do zgłębiania tajemnic programowania. Swoją drogą, tworzenie szyfrów i ich łamanie, było od zawsze ulubioną rozrywką najtęższych umysłów.






środa, 28 sierpnia 2013

Twardziele na glebie

            Służby mundurowe (szczególnie różne kompanie honorowe i warty) lekko nie mają, często wiele godzin spędzają „oddając honory”. Pół biedy jeśli pogoda jest znośna, gorzej w upale. Pić nie można, problemem staje się nawet spływający pot. A obetrzeć nie można!
          Stoi żołnierz na baczność, stoi i... nagle gleba! 
 
          Kadetka zasłabła podczas ceremonii ukończenia studiów w akademii policyjnej w Bogocie (Kolumbia). (Jose Gomez / Reuters)










 
           Członek Straży Honorowej w Coldstream (Szkocja) stracił przytomność podczas parady wojskowej. (Reuters Fotograf / Reuters)









 
            Jeden z marines „padł” w pobliżu śmigłowca prezydenta USA George'a W. Busha w Ottawie w Kanadzie. (Jim Young / Reuters)

















 
              Jeden z honorowych strażników zemdlał na oczach hiszpańskiej księżniczki Leticii podczas parady w pobliżu Pałacu Królewskiego w El Pardo. (Andrea Comas / Reuters)










 
             Żołnierz z elitarnej gwardii honorowej zemdlał w pobliżu Planalto Palace w Brasilii przed wizytą prezydenta Finlandii Tarja Halonen, 31 października 2003 roku. (Jamil Bittar / Reuters)











 
            Gwardzista zemdlał na pogrzebie księcia Rainiera III w Monako w Monte Carlo, 15 kwietnia 2005 roku. (Gerard Julien / Reuters)











 
            Rekruci indyjskich sił zbrojnych stoją w pobliżu przyjaciela, który stracił przytomność podczas parady na obrzeżach Srinagar , 4 stycznia 2003 roku. (Fayaz Kabli / Reuters)
















 
             Grecki żołnierz stracił przytomność z powodu upału, w pobliżu cmentarza wojskowego w Atenach. (Reuters Fotograf / Reuters)

















 
            Medycy pomagają żołnierzowi sił zbrojnych Malty, który stracił przytomność podczas parady w pobliżu War Memorial w Floriana. (Reuters)









 
           Żołnierz wspiera kumpla, który stracił przytomność podczas obchodów 55-lecia Korpusu Pancernego Sri Lanki w Kolombo. (Dinuka Liyanawatte / Reuters)

















           Jak widać, głównym przeciwnikiem uroczystości wojskowych jest upał i duchota. I to na całym świecie. W Polsce również.
            Ot, choćby rok temu. Żołnierz zemdlał podczas otwarcia Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i szefa MON Tomasza Siemoniaka. Najpierw oparł się o karabin, potem padł. Jakoś wstał, a „borowiki” pomogły mu opuścić scenę. Wyprowadzony. Minister obrony spokojnie kontynuował przemówienie, prezydent niczego „nie zauważył”.







wtorek, 27 sierpnia 2013

Mrówki kolorowane jedzeniem

            53-letni naukowiec i fotograf, Mohamed Babu mieszkający w Mysore (południowe Indie) wpadł na pomysł fotografowania mrówek tuż po konsumpcji podsuniętych im „kolorowych dań”. Podsunęła mu to żona Shameem, która zauważyła, że owady bieleją, gdy piją mleko.
            Mohamed Babu przyrządził specjalne mikstury, na którą składały się cukier, barwniki spożywcze (czerwony, zielony, żółty i niebieski), parafina oraz nieco wody, wsytawił do ogrodu i … czekał na mrówki. Zbiegły się prawie natychmiast! Pstrykał fotki i obserwował ich zachowanie. 
              Zauważył, że zdecydowanie preferują kolor zielony i żółty. Dopiero jak zabrakło takiego pokarmu przerzuciły się na inne barwy o ciemniejszych odcieniach. Zgodnie z przewidywaniami ich brzuchy nabierały koloru pożywienia. 
             Gdy mrówki jadły pokarmy o różnych kolorach, w ich brzuchach powstawała „tęcza” lub ich mieszanina.
             Ciekawe by było jeśli takie prawidłowości dotyczyły by człowieka. Poseł Niesiołowski byłby pewnie zielono-żółty po konsumpcji szczawiu i mirabelek.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Ale świnia!

Catherine Dawes, mieszkanka Blantyre (Anglia), na 50. urodziny fundnęła sobie świnkę- miniaturkę. Pojechała do Nottingham i wybuliła niemało, bo ponad £ 500, ale co tam, żyje się raz!
Nowy nabytek - nazwała go Dudley - szybko się zadomowił, ale niepokojące było to, że prosiaczek jadł i jadł i …rósł jak na drożdżach. Świnka-miniaturka po dwóch latach osiąga wagę ok. 25 kg i wielkość średniego psa. 
W końcu Catherine Dawes zdała sobie sprawę, że hodowca zrobił ją w konia. Po trzech latach Dudley mierzy od nosa do końca niewielkiego ogona ok. 1,80 m, a waży – bagatela! – ok. 260 kg. Prawdopodobnie to świnka wietnamska lub jakaś jej krzyżówka. Kobieta próbowała reklamować nabytek, ale handlarz przepadł jak kamień w wodę. 
               Teraz Dudley traktowany jest jak członek rodziny. Wieczory spędza w mieszkaniu właścicielki i razem oglądają telewizję. Jego przysmakiem są banany, ponoć bardzo lubi przytulanie. Początkowo nie bardzo dogadywał się z pudelkiem, który stał się zazdrosny o utraconą pozycję jedynego rezydenta, ale jakoś się „dogadali”. 
  Dudley pozostaje w domu tylko w dzień, a śpi w specjalnie dla niego przystosowanej, wyścielonej słomą i ogrzewanej komórce w ogrodzie. Ma „zakaz” pokazywania się od frontu domu, gdyż budził niezwykłą sensację.



sobota, 24 sierpnia 2013

Plaża, zakonnica, prezerwatywa i krowy

           Ponoć każdy orze, jak może! A że lato zmierza (jednak!) ku końcowi, kilka reminiscencji plażowych będzie jak znalazł. 
             Samotności raczej nie należało oczekiwać pod koniec lipca na słynnej plaży w Rio de Janeiro – Copacabana. W mszy, którą na pożegnanie z Brazylią odprawił papież Franciszek, uczestniczyło ok. 3 mln wiernych z całego świata. 
             Ale, ale! Można było trafić i na takie obrazki. 
              Albo na taką „zakonnicę”. Wiadomo - krew nie woda!
               A kto szuka samotności i bezpośredniego kontaktu z naturą, mógł się udać nad jezioro Pilnia w Rosji. Wersja tunezyjska może być z wielbłądami.


      

 



piątek, 23 sierpnia 2013

Zbiorowy grób – tunel w Żegiestowie

             Jednotorowy tunel kolejowy koło Żegiestowa w województwie małopolskim znajduje się na szlaku kolejowym Nowy Sącz – Muszyna. Łączy Polskę ze Słowacją. Linia kolejowa przebiega wzdłuż Doliny Popradu, wzdłuż meandrów rzeki. W najtrudniejszym technicznie odcinku trzeba było jednak przebić tunel. 
               Ma długość 513 m, owalny kształt, a wykończony jest w obudowie kamiennej z klińców. W ociosach tunelu wykonano kilka wnęk ucieczkowych. Udostępnienie tunelu dla ruchu kolejowego nastąpiło w ramach budowy odcinka Nowy Sącz - Leluchów 18.08.1876 r.
              O budowie tunelu postanowiono w trakcie budowy linii kolejowej z Tarnowa do Koszyc. Był dwukrotnie wysadzony w powietrze. Raz przez Wojsko Polskie we wrześniu 1939 r. oraz przez Niemców w styczniu 1945 r. Po wojnie go odbudowano.
              W trakcie budowy (1874 r.) tunelu doszło do wypadku. Zarwał się strop przygniatając 120 pracujących robotników. Z powodu trudnych warunków zrezygnowano z wydobycia ciał, a plany tunelu zmieniono tak, aby omijał miejsce zawału. W jednej z wnęk umieszczono kapliczkę, która upamiętnia to wydarzenie.
 

czwartek, 22 sierpnia 2013

Ile płacę? Trzy „reksie”!

               Mennica Polska wyemitowała niezwykłą serię monet kolekcjonerskich „Bohaterowie kreskówek”, dedykowaną najbardziej rozpoznawalnym postaciom z kreskówek na całym świecie. Bohaterami monet są „Miś Uszatek”, Wilk i zając” (Nu, pogodi!), „Bolek i Lolek” a ostatnio również „Reksio”.
              Monety są prawnym środkiem płatniczym w Nowej Zelandii. Zostały wybite na srebrnych krążkach monetarnych próby 925, w niskim nakładzie – do 6000 sztuk. Wizerunki legendarnych postaci bajkowych przedstawiono za pomocą technologii tampodruku. 
 
Miś Uszatek – nominał 1 dolar
             Jest to pierwsza moneta z serii „Bohaterowie kreskówek”. Wyemitowana została w 2010 r., a przedstawia słynnego misia, stworzonego w 1975 r. przez Studio Semafor. Miś Uszatek i jego przyjaciele zostali uwiecznieni za pomocą oryginalnego designu.









Bolek i Lolek – nominał 1 dolar
             W centralnej części monety przedstawieni za pomocą Bolek i Lolek w strojach kowbojskich, jadący na koniu. Scena prezentuje jedną z przygód chłopców na dzikim Zachodzie. Na drugim planie, po prawej stronie, inne ujęcie głównych bohaterów, gdzie rzucają lassem. W tle, kaktusy i skały, a na szczycie skały widać bandytę, którego ścigają chłopcy. 






 
Wilk i Zając – nominał 1 dolar
             W centralnej części monety umieszczony jest wizerunek Wilka i Zająca, w tle taśma filmowa, a na niej poszczególne kadry z kreskówki. U góry napis: НУ, ПОГОДИ!









 
Reksio – nominał 1 dolar
               W centralnej części monety umieszczony jest wizerunek Reksia trzymającego w ręku trzy baloniki oraz wizerunki jego przyjaciół koguta i kota. W tle, łąka. U dołu, kolorowe kwiaty polne. U góry, półokrągły napis: REKSIO. Jest też stylizowany wizerunek taśmy filmowej. Z lewej strony, u góry, wzdłuż krawędzi widnieje napis: ELIZABETH II, z prawej strony: 1 Dollar, znak Mennicy: MW. U dołu, napis: Niue Island oraz rok emisji monety 2011. Jest to, jak na razie, ostatnia moneta serii.


środa, 21 sierpnia 2013

Zimne piwko w cieniu pić

             Wiadomo, od piwa głowa się kiwa! Głodny i spragniony nie patrzy na zastawę, ale chce byle szybciej skonsumować, co tam ma. Lepiej jednak jeść z ładnej miski, pić z fajnego pokala czy kufla.
Stanisław Dzierżęga z Wodzisławia Śląskiego zbiera kufle i szklanki do picia piwa. Ma największą w Polsce taką kolekcję. W księdze Polskie rekordy i osobliwości" odnotowano to po raz pierwszy w 2005 roku. Miał wtedy 1648 sztuk kufli i szklanek. Aktualnie kolekcja liczy 4698 sztuk kufli i szklanek do piwa, w tym 3294 kufli i 516 szklanek pojedynczych. Pozostałe elementy kolekcji to dublety przeznaczone do wymiany.
            Zbiór zajmuje cztery garaże, jedno pomieszczenie gospodarcze i trzy pomieszczenia piwniczne, a część egzemplarzy zajmuje półki w pokojach.
           W przeważającej większości kufle są pamiątkami po górniczych karczmach piwnych.
Pochodzą z różnych stron świata, m.in. z Australii, Chin, Kostaryki, Malezji, Surinamu, Trynidadu i Tobago, Kenii, Ugandy, Brazylii, Kanady, USA, Brazylii, Wysp Kanaryjskich, Egiptu, Tunezji. Najwięcej jednak kufli ma rodowód europejski. Gdyby właściciel chciał z każdego kufla ze swojej kolekcji codziennie wypić piwo, to potrzebowałby prawie 13 lat.
 
           Kufle wykonane są z porcelany, kryształu, porcelitu, cyny, drewna, plastiku a nawet jeden z gumy. Oprócz tradycyjnych w kształcie są też śmieszne, „odlotowe”, a nawet z podtekstem erotycznym. Czego tu nie ma! Czołgi, głowy górników, scenki rodzajowe, budowle, o butach nie wspominając! 





 
           Kufle z otwieraczem, dzwonkiem rowerowym, lusterkiem.














Najwyższy kufel w kolekcji o wysokości 0,53m










 




Kufle z Afryki: Egiptu, Kenii, Tunezji.

 
                Kufle z dziurami. Trudno się z nich napić, ale jest system. Trzeba kufel trzymać w lewej ręce, zatkać kilka dziur palcami lewej i prawej ręki oraz zasysać piwo z jednego z otworów (bez jego przechylania).








 
           Kufle z Europy. Od lewej kufle z: Niemiec (nieco zbereźny), Austrii, Francji (z trzema uchwytami), Włoch.












 
            Kufle wykonane z kolorowego szkła
             Stanisław Dzierżęga zaczął zbierać kufle w 1997 r. Wszystkie są opisane i archiwizowane w komputerze. Znajdują się na nich m.in.: data produkcji, (jeżeli można ją zidentyfikować), kraj pochodzenia, opisy znajdujące się na kuflu, na której półce, gdzie stoi. Każdy z eksponatów jest też sfotografowany.



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Spanie w bucie, samolocie czy wiatraku

             Ogólnoświatowy „trynd” wypoczynku coraz bardziej skłania ludzi do poszukiwań lokum jednocześnie stosunkowo taniego, ciekawego i wygodnego. Coraz mniejsza popularnością cieszą się „zwykłe” hotele i motele. Można znaleźć naprawdę ciekawe propozycje, ale z taniością mają niewiele wspólnego.
            Ale osób chcących odpocząć od monotonii mogą teraz przejść na trend unikalnych pomieszczeń w budynkach tak różnorodne, jak gigantycznym bucie, przebudowanej wieży wodnej - a nawet były Boeing 747. 
 
           W Nowej Zelandii (Tasmania) można zamieszkać w dwuosobowym „bucie”. Szukające samotności pary mogą przenocować za „jedyne” 153 £










 
            Właściciel tej wieży ciśnień w North Kensington, Londyn, wynajmuje pokoje dla turystów. Są tam trzy niezależne, okrągłe pokoje w cenie 120 £ do 150 £ za noc. 








 
          Hotel w Mykonos urządzono w starym wiatraku.













             W hotel z 85. miejscami został przekształcony samolot Jumbo Jet w pobliżu lotniska w Sztokholmie w Szwecji. Cena 118 £ za noc.






           Podczas pobytu w hotelu Wigwam Motel off Route 66 w San Bernardino (Kalifornia) za noc w pokoju standard zapłacić trzeba 44 £.









 
               W mieście Ronks (Pensylwania) hotel zorganizowano w wagonach kolejowych. Dysponuje 46 klimatyzowanymi pokojami, cena ok. 70 - 80 £ za noc.








              I co? Jedziemy?! A jak nie, przedsmak wyprawy można poczuć w swojej altance na działce, dopóki „działacze” jeszcze do końca nie nagrzebali w przepisach o ogródkach działkowych. Potem, być może, pozostanie nam zbudowanie szałasu.

 

niedziela, 18 sierpnia 2013

Jedna cegła i jaskółki

             Jiayuguan to chińskie maisto liczące ok. 130 tys. mieszkańców. Słynie z fortecy, która stanowi zachodni kraniec Wielkiego Muru Chińskiego.
         Została zbudowana w 1372 roku, za panowania cesarza Hongwu. Wybudowano ją na planie kwadratu, nad doliną otoczoną ze wszystkich stron górami. Okala ją wysoki na 11 i długi na ponad 730 metrów mur zwieńczony dwoma wysokimi, trzykondygnacyjnymi basztami obronnymi w narożnikach oraz basztami obserwacyjnymi w jego północnej i południowej części. Twierdza posiada dwie bramy, które dla bezpieczeństwa wyposażono w potrójne dachy i wewnętrzne dziedzińce. Zabezpieczało ją kilka linii obronnych, z czego wewnętrzna ma obwód 640 metrów i zajmuje 2,5 hektara powierzchni. W wewnętrznej części znajdowały się magazyny i studnia zapewniające możliwość długiej obrony w wypadku oblężenia, a także świątynia buddyjska. Na bogate zdobnictwo twierdzy składają się pokryte szkliwem dachy i elementy dekoracyjne wykonane w ceramice, drewnie i kamieniu.
        Według popularnej legendy budowę twierdzy zaplanowano tak starannie, że podczas jej wznoszenia pomylono się względem przewidywanego zużycia materiałów tylko o jedną cegłę. Fortecę ponoć zbudował Yi Kaizhan, bardzo biegły matematyk. Obliczył, ze na budowę potrzeba dokładnie 99.999 cegieł. Nadzorca uprzedził go, ze jeśli się pomylił choćby o jedną cegłę, wszyscy robotnicy zostaną skazani na 3 lata ciężkich, przymusowych robót. Po zakończeniu budowy nadzorca już zacierał ręce, gdyż został właśnie jedna cegła. Yi Kaizhan stwierdził, że została położona przez nadprzyrodzoną istotę i stabilizuje całą budowlę. Jej usunięcie spowoduje zawalenie całej konstrukcji. Cegła leży do dzisiaj. 
               Inna legenda mówi o jaskółce, która zmarła ze smutku, gdyż do gniazda z powodu zamkniętych bram nie mógł wrócić jej partner. Uderzając w bramę poniósł śmierć. Duch jaskółki czekającej na „męża” pozostał w murach twierdzy. Gdy ktoś zapuka w ścianę może usłyszeć jej świergot i jest to bardzo pomyślny znak.
              W starożytnych Chinach generałowie i żołnierze modlili się pod tą ścianą przed wyruszeniem na pole walki. Potem ich żony „wypukiwały” ich bezpieczny powrót.