Wczoraj
na „Wacku” było trochę o poczuciu śląskiej odrębności
Dzisiaj, idąc za ciosem, trochę o
specyficznej kulturze, stanowiącej o odrębności danej „nacji”.
Język – wiadomo, zwyczaje, obyczaje i obrzędy – wiadomo, a
folklor, miejscowy koloryt? Jak to wygląda w piosence? Przy jakiej
muzie się bawią? Żeby nie było nieporozumień, wesołe kumoszki
spod Pcimia Dolnego i ich zawodzenie, tyle mają wspólnego z
prawdziwym folklorem, co ciupaga z morzem.
No
to posłuchajmy! To przede wszystkim bezpretensjonalna zabawa,
dowcip, ale też nuta nostalgii, wyraz prawdziwej miłości do
„swojego” regionu.
No
to - idymy w tany!
Zdaje mi się, że bezkonkurencyjni są Ślązacy! Biesiady i karczmy piwne, to już legenda! A śląski Oktoberfest?! Kto nie był, kto nie przeżył, niech żałuje!
Czegoś
takiego w Pyrlandii, nie ma. Kraj kwitnących Kartofli słynie raczej
z „godki” i Pierdoły z Gądek. Śpiewało się kiedyś na
imieninach, ale to raczej starsze pokolenia. Kapela „Zza winkla”
część folkloru stara się ocalić, ale to „nowy folklor”,
trochę „dla jaj”.
Ciekawy
jestem, czy Kaszeba, Ślązak i Poznaniak jakoś by się dogadali w
„rodzimych” językach. Chyba najbliżej do siebie mają Ślązak
i Poznaniak.
Zbóje!
Do roboty!
Z
Góralami, tymi „wysokopiennymi” chyba nie ma kłopotu
komunikacyjnego. Ich mowa jest barwna i konkretna. Tak – tak, nie –
nie, heej!
Tak, tu jest moje miejsce, twoje, jej i
jego. Nasze! Szanujmy się nawzajem. A tym ciulom z Wiejskiej pokażmy
czerwoną kartkę.
Można
za Edwardem Stachurą powtórzyć:
Dla
wszystkich
Dla
wszystkich starczy miejsca
Pod
wielkim dachem nieba
Na
ziemi, którą ja i ty też
Nie
zamienimy w morze łez.
No i tak trzeba! Oby nam się dobrze działo! Bo, jak - nie, to wytoczymy je! - i 200 armat zagrzmi tak, że na Wiejskiej - ruszą dupy do roboty! - uczciwej roboty!!!
OdpowiedzUsuń