Druga część niecodziennych zwyczajów
świątecznych.
Hiszpania – Caga Tio, czyli
„słódkokupny” pieniek
To głównie katalońska
tradycja, radocha dla dzieci. Co roku jeden z członków rodziny
kupuje na Boże Narodzenie specjalnie przygotowany, uśmiechnięty
kawał drewna. Najczęściej przypomina psa albo łosia, który stoi
na stojaku imitującym nogi. Po wniesieniu pieńka do domu, rodzina
napełnia go słodyczami i zabawkami.
W święta dzieci walą w drewno kijami
i lecą słodkie bobki! Operacji towarzyszy bardzo radosna piosenka:
Zrób kupkę, pieńku!
Katalonia - Caganer
Coś w tej Katalonii mają
szczególne „wizje” bożonarodzeniowe! Caganer to osobnik walący
kupę! Początkowo była to niewielka figurka mnicha, gdzieś w rogu
żłóbka. Teraz wersje są i duże, i małe „domowe”,
uwspółcześnione postaciowo. Spotkać można m. in. Baracka Obamę
z opuszczonymi portkami!
Caganer ma przynieść urodzaj i bogate
zbiory. Pewnie przez „użyźnienie” gleby!
Włochy - wiedźma La Befana
Legenda mówi o uprzejmej, starej
czarownicy, napotkanej przez trzech króli na drodze do Betlejem.
Poprosili ją o schronienie, a ona się zgodziła. Następnego ranka
zaproponowali jej, by do nich dołączyła i wraz z nimi poszukała
Jezusa. Befana odmówiła, twierdząc, że musi... posprzątać. Gdy
skończyła, ruszyła za trzema królami, jednak nie udało jej się
znaleźć stajenki. Od tego czasu co roku chodzi po włoskich domach,
nie ustając w poszukiwaniach. Włoskie dzieci wystawiają dla niej
wino i jedzenie, a Befana zostawia im prezent, gdyż nie ma pewności,
czy przypadkiem to nie jest właśnie ten dom.
Chodzi 6 stycznia, w Trzech Króli
(Święto Objawienia Pańskiego).
Walia – Mari Lwyd
Szczęście Walijczykom i urodzaj w
sadach jabłoni, ma przynieść „ugryzie” przez końską czaszkę
nasadzoną na żerdź. Główny festiwal odbywa się w Chepstow, a
kończy na moście granicznym z Anglią. Tam następuje „pojednanie”,
przy śpiewach, jadle, harcach i napitkach.
Niemcy – ogórki na choince
Niemcy wieszają na choince bombki w
kształcie ogórka. Są one szczególnie „cenione”przez dzieci,
gdyż które pierwsze takową znajdzie, dostanie dodatkowy prezent.
Warto szukać!
Japonia – wizyta w KFC
Święta w tym kraju są bardzo
skomercjalizowane. Zwyczaj zasiadania do stołu zastawionego
własnoręcznie przygotowanymi potrawami, raczej nie obowiązuje.
Oblężone są restauracje KFC, stoliki trzeba rezerwować z
wyprzedzeniem.
W Japonii rzadko spotyka się kartki
świąteczne w kolorze czerwonym. A to dlatego, że na papierze w tym
kolorze drukowane są zwykle ogłoszenia żałobne.
Meksyk - rzeźby z rzodkiewek
Farmerzy meksykańskiego Oaxaca
urządzają festiwal, którego głównym tłem są wykonane z
rzodkiewki rzeźby. Rozpoczyna się 23 grudnia i trwa trzy dni. W
konkursie tym biorą udział nie tylko mieszkańcy, ale i artyści z
całego świata. W grę wchodzi nie tylko nagroda pieniężna
(wysokości 13000 pesos, czyli około 1300 dolarów), ale i sława
oraz uznanie.
Szwecja - palenie kozy
Ciekawy zwyczaj kultywowany jest w
mieście Gavle. Mieszkańcy budują wielką, słomianą kozę, która
zostaje spalona w pierwszy dzień świąt.
Tradycja ta narodziła się niedawno,
bo w 1966 r. Powstała w wyniku wypadku, który zaowocował pożarem.
Pewien szwedzki architekt chciał wznieść w centrum miasta ozdobną
kozę, będącą odpowiednikiem kozy wywodzącej się z tradycji
pogańskiej. Zrobiona ze słomy, w okolicy Nowego Roku spłonęła.
W paleniu i my mamy wprawę! Paliło
się „Sporty”, komitety i tęczę! A może by tak na święta
palić barejowskiego misia, symbol absurdu? Może komuś coś by w
mózgu przeskoczyło?
Tak więc hasło na Nowy Rok –
Polska bez misia!
Palenie - czegokolwiek, źle mi się kojarzy! Kupy też nie dla mnie, bo nie...! W Japonii - amerykanizacja, z pełną gębą - fast foodów KFC! - brrr! Niemcy, Włochy i Walia - już lepiej, ale dziwnie. U nas - w Polsce, są kolędnicy, i..., GITARA! - jak mówi Ferdek Kiepski, kiedy coś zaakceptuje.
OdpowiedzUsuń