Tygodnik „Time” opublikował 10
najbardziej przejmujących i istotnych zdjęć roku. Codziennie w
Internecie pojawia się około 500 mln (!) fotografii, która jest
chyba najpopularniejszym środkiem przekazu. Badacze kultury nie od
dzisiaj twierdzą, że powoli ludzkość zmierza do cywilizacji
obrazkowej.
Wybrane przez dziennikarzy „Time”
zdjęcia robione były zarówno przez zawodowych fotografów
profesjonalnym sprzętem, jak i przez amatorów telefonem komórkowym.
To moja piątka.
Fot. John Tlumacki. Boston, Stany
Zjednoczone, 15 kwietnia 2013.
Podczas Maratonu Bostońskiego
fotograf stał na mecie i robił fotki biegaczom. Pierwsza bomba
wybuchła na chodniku, mniej więcej dwie godziny i czterdzieści
minut po tym, gdy zwycięzca przekroczył linię mety. John Tlumacki
stał 45 m dalej i zobaczył upadającego 78-letniego Billa Iffriga.
Podbiegł, by go sfotografować, potem robił zdjęcia ofiarom i
rannym.
Jak wspomina, buty miał całe we
krwi.
Fot. Taslima Akhter. Savar,
Bangladesz, 24 kwietnia 2013.
O godz. 9 rano zawalił się budynek Rana
Plaza. Około 2 w nocy między wieloma ciałami tragicznie zmarłych
pracowników wewnątrz zwalonego budynku, na jego tyłach fotograf
uwiecznił parę, która obejmując się zginęła w gruzach. Dolne części ich ciał
utknęły pod betonem.
Fot. Mosa'ab Elshamy. Kair, Egipt. 27
lipca 2013.
Po północy na placu Rabaa Adaweya
egipskie siły bezpieczeństwa zaatakowały obozy zwolenników
obalonego prezydenta Muhammada Mursiego. Przez całą noc fotograf
robił zdjęcia atakującego wojska i prowizorycznego szpitala,
dokumentując poziom brutalnej przemocy i grozy. Dźwięki syren i
okrzyków paniki mieszały się z odgłosami strzałów, powietrze
było wypełnione gazem łzawiącym i czarnym dymem.
Gdy wyczerpany wracał do domu
zauważył dużą grupę ludzi. Dwóch mężczyzn prowadziło
martwego młodego mężczyznę, który przed chwilą został
postrzelony w głowę. Człowiek (z prawej) był w szoku - wiedział,
że mężczyzna nie żyje, ale błagał o lekarza lub karetkę
pogotowia.
Fot. Philippe Lopez. Filipiny, 18
listopada 2013.
Haiyan był najsilniejszym tajfunem,
jaki kiedykolwiek zaatakował Filipiny. Zdewastowany krajobraz
prowincji Leyte, w środkowym rejonie Filipin, przez chwilę został
zdominowany zupełną nierealnością, surrealistycznym pięknem, gdy grupa kobiet i dzieci
pojawiła się na drodze.
Fot. Emin Özmen. Keferghan, Syria, 31
sierpnia 2013.
Mężczyzna z zasłoniętymi oczami
został przyprowadzony na plac, to była czwrata egzekucja tego dnia.
Tłum zaczął wiwatować, wszyscy świętowali. Związany mężczyzna
był bardzo młody, został zmuszony do klęknięcia i przeczytano mu
z kartki oskarżenie. Jeden z napastników chwycił go za
gardło. Ofiara próbowała chronić swoją szyję, ale mężczyźni
byli silniejsi i przygwoździli go do ziemi.
Podcięli mu gardło i odcięli głowę.
Wznieśli ją w górą i pokazywali zgromadzonym ludziom. Gapie
zaczęli wiwatować, strzelano na wiwat i świętowano.
Dla każdego z tych fotografów
rozrobienie takich zdjęć było olbrzymią traumą. Odchorowali to,
a sfotografowane sceny chcą wyrzucić z pamięci. Czuli się w
obowiązku dokumentacji zdarzeń, ale z drugiej strony stawiali się
jakby poza nawiasem wydarzeń, odzywało się sumienie. Nic nie
mogłem zrobić... takie najczęściej, później, padały słowa.
Mimo wszystko walczą do dzisiaj z
retorycznym pytaniem – czy robienie takich zdjęć jest do końca
moralne?
Technicznie zrobienie takich
fotografii jest proste jak konstrukcja cepa. Trzeba być o określonej
porze, w określonym miejscu i nacisnąć guziczek migawki. Reszta
„robi się sama”.
Czy aby na pewno?!
Dlaczego mi to zrobiłeś? - jesteś nieczuły? - czy bezmyślny?, że tylko te zdjęcia, tutaj zamieściłeś! Dla mnie, takie zdjęcia, są, pewnego rodzaju - przemocą - przemocy w tragedii ludzi, którzy nie mają, żadnej możliwości na zaprotestowanie! Chciałbyś, żeby w chwili Twojej śmierci, jakiś dupek, robił Ci zdjęcie, które obiegnie cały świat?! Śmierć, jest chyba - najintymniejszą stroną życia. Nie chcemy umierać w samotności, ale na pewno też nie, przy fleszach aparatów i, w obecności milionów gapiów.
OdpowiedzUsuń