Powered By Blogger

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Jak oni piszą, a jak śpiewają!

              Śpiewający aktorzy mnie są czymś nadzwyczajnym, podobnie jak poeci wykonujący na estradzie swoje teksty. Są jednak pisarze, ze światowej górnej półki, których nikt chyba nie podejrzewał o takie próby. 
Stephen King
                Przez dwadzieścia lat ten król powieści grozy, występował z formacją Rock Bottom Remainders. Założona została przez znanych amerykańskich literatów, którzy nie grzeszyli skromnością i humorem. Ich hasło reklamowe brzmiało: „Gramy tak dobrze, jak Metallica pisze powieści”.
King grał na gitarze i śpiewał. Grupę rozwiązano po śmierci założycielki kapeli, wokalistki i publicystki, Kathi Goldmark (2012 r.).
 
Michel Houellebecq
             Ten skandalizujący francuski pisarz w 2000 r. wydał album „Présence Humaine”. Łączy w sobie pop rodem z Serge’a Gainsbourga plus melodeklamacje w stylu Allena Ginsberga. 






Dan Brown
               Autor „Kodu Leonarda da Vinci” i „Demonów i aniołów” w ogóle zaczynał jako piosenkarz, a mniemanie o swoich umiejętnościach miał wysokie.
Debiutancka płyta „Dan Brown” i następna „Anioły i demony” nie odniosły sukcesu. Były to lata 93 - 95, dzisiaj pisarz jest chyba najbardziej zagorzałym surferem netu tropiącym te dokonania.  Metodycznie je usuwa, ale wiadomo, w necie, podobnie jak w przyrodzie, nic nie ginie. 


William S. Burroughs
              Autor kultowego „Ćpuna”, kojarzony jest nieodłącznie z amerykańską beat generation. Stał się nawet symbolem „pokolenia buntu”. Do jego domu przybywali tak topowi artyści jak Patti Smith, Joe Strummer, Kim Gordon, Michael Stipe czy sam Kurt Cobain. Burroughs chętnie „gościł” na ich płytach, zwykle recytując teksty.
             Podczas sesji do albumu „Dead City Radio” dał „popis” wokalny, wykonując, a w zasadzie starając się wykonać, starą, niemiecką piosenkę rozsławioną przez Marlenę Dietrich, „Ich bin von Kopf bis Fuß auf Liebe eingestellt”.
Ken Follett
             Ten światowej sławy pisarz powieści sensacyjnych (ponad 100 milionów sprzedanych książek!), prawie 20 lat temu założył formację „Damn right I got the blues". Gra w nim też jego syn Emanuele. W repertuarze kapela ma przede wszystkim utwory bluesowe z lat 50. i 60.
             Ken Follett gra na gitarze (ponoć świetnie) i czasem (rzadko) śpiewa. 

             Jak pisarzom wychodzi śpiewanie? Ano, różnie. Zdecydowanie lepsze efekty osiągają za biurkiem, przy kompie. Z wyjątkiem Folletta, który jest „rasowym” gitarzystą bluesowym.


 

1 komentarz:

  1. Kto broni - śpiewać pisarzom? Przecież - śpiewać, każdy może..., ale czy umie, to już inna śpiewka! Nie można mieć do wszystkiego talentu.

    OdpowiedzUsuń