Powered By Blogger

sobota, 19 października 2013

Wesele prawie za friko

             Myśl o ślubie i późniejszym weselu, jeży włos na głowie (koszty!). Jasne, że można jechać do USC Fiatem 126p, tramwajem czy albo po prostu iść pieszo, ale jakośc nie mieści się to w polskiej tradycji „zastaw się, a postaw się!”. Tak więc „młodzi” zgrzytając zębami karmią i poją rzeszę weselników, zamiast kasę przeznaczyć np. miodowe wojaże.
            A że można inaczej udowodniła para z Wielkiej Brytanii, 39-letnia Georgina Porteous i 32-letni Sid Innes. On jest artystą, ona pisze teksty piosenek i śpiewa. 
              Poznali się na targach sztuki w Glasgow w 2009 r. Sid oświadczył się w Berlinie w zeszłym roku, w sierpniu tego roku się pobrali. Nie było by w tym nic dziwnego i niespotykanego, gdyby nie to, że cała impreza ślubno-weselna kosztowała ich niespełna 2 dolce. Poszło to na suknię ślubną (ręcznie szyta w latach 60.), którą Georgina kupiła na portalu Freecycle, gdzie ludzie wystawiają na sprzedaż zbędne rzeczy.
              Mieszkają w Inverness (północna Szkocja), a uroczystość dla 70 gości odbyła się w specjalnie udekorowanej stodole za ich domem. W zasadzie wszystko było jak trzeba – muzykę zapewnił 67-letni ojciec Georginy, Harry, który grał na saksofonie utwory jazzowe.
            Goście zostali wcześniej poproszeni o przyniesienie jedzenia i czegoś do picia, więc stół nie świecił pustakami. Nie brakowało bułeczek własnego wypieku, kiełbas, sałatek i ziemniaków.
            Ceremonię prowadziła mama Georginy, Susanna Bichard, 64-letnia kościelna lektor. A obrączki wykonano z poroża znalezionego koło domu. 
               Zaprzyjaźniony fotograf zrobił fotki za friko, a ciotka Georginy, Alison Wilson, upiekła weselne torty z inicjałami młodej pary. Co ciekawe, większość gości twierdziła, że świetnie się bawili, jak nigdy w życiu!
             Zaoszczędzone pieniądze para młoda postanowiła przeznaczyć na wycieczkę do Berlina, gdzie się zaręczyli.
              I jak tu nie mówić o przysłowiowej oszczędności Szkotów?! Tym razem jednak przykład godny jest naśladowania!
             Tak à propos... Kim są z pochodzenia poznaniacy? Szkoci wyrzuceni za rozrzutność...


 

1 komentarz:

  1. " Tym razem jednak przykład godny jest naśladowania! " - nie przesadzasz?! Przecież nie każdy, ma gości na swoim weselu, którzy mogą jednocześnie spełniać rolę: muzyków, księdza, cukiernika, fotografa itd. A już przychodzenie na wesele ze swoim jedzeniem, to tylko u Szkotów i Poznaniaków - możliwe.

    OdpowiedzUsuń