W
kilku miastach USA (m.in. Chicago i Nowy Jork) na ulicach pojawił
się nowy narkotyk nazwany „heroinowym kanibalem”. Wywodzi się z
Rosji, a tam ma nazwę „krokodil”. Zbiera żniwo od 10 lat, a
jest to żniwo makabryczne, około 30.000 ofiar śmiertelnych
rocznie. Uzależnionych jakby „zjada” od środka, stają się
jakby „zombie”, ich ciało gnije. Jedynym wyjściem jest
amputacja kończyn, ale niewiele to zmienia.
Narkotyk
jest produkowany domowymi sposobami z łatwo dostępnych składników,
jak kodeina, jodyna z dodatkiem benzyny, oleju przemysłowego, płynu
do napełniania „tradycyjnych” zapalniczek i rozpuszczalnika.
Taką miksturę „fachowcy” filtrują i gotują razem. Po
wystygnięciu - „w kanał”! Cały proces trwa tylko 30 minut.
Otrzymany produkt jest około 10 razy tańszy niż heroina.
Jedną z ofiar „krokodyla” jest
28-letnia Margarita Schelkunova, pochodząca gdzieś z Syberii. Jej
mąż zmarł po siedmiu latach „walenia” (miał 27 lat), ona jest
teraz „czysta”. Dużo życia jej jednak nie pozostało, gdyż
straciła wzrok w lewym oku, zdiagnozowano u niej raka i jest
nosicielem HIV. Lekarze dają jej kilka tygodni życia.
Cóż tutaj komentować?! - piekło na ziemi, dla uzależnionych. Choć zaserwowałabym, takie piekło - tym, którzy to produkują i rozprowadzają. Nie ma na to mądrych ani silnych. Jest popyt na takie świństwa, to będzie i podaż.
OdpowiedzUsuńInteres w tej materii - zawsze będzie się kręcił.
Ale oni to robią sami sobie. Dlatego jest 10 razy tańszy. Niema delera i niema rozprowadzających.
OdpowiedzUsuńehh, ale fajnie
OdpowiedzUsuń