Powered By Blogger

piątek, 2 listopada 2012

Zaduszki, za-duszki


No to „dziadujemy”! Skoro Halloween, desant „jedynego, prawdziwego Boga”, uważa za święto pogańskie, polskie „Dziady”, zwyczaj ludowy Słowian i Bałtów, wywodzący się z przedchrześcijańskich obrzędów słowiańskich też by przekląć trzeba. Mickiewicza przy okazji… No bo jak tu „Do przyjaciół Moskali” można pisać? A propos…Obchodzono „Dziady” dwa razy w roku – wiosną i jesienią: 2 maja i 31 października/1 listopada (według faz księżyca).
Zaduszki, obchodzone 2 listopada, są katolickim odpowiednikiem „Dziadów”.
Dawniej zwyczaj zakazywał tego dnia wykonywania niektórych czynności, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść czy w inny sposób nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. No bo pętają się te zjawy po między „żywemi’.
Zakazane było: klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie. Ożeż ty! Jak to bez spluwania przeżyć?!
Rozwłóczyły mi dobytek, wampiórki niedopite… Może nieopatrznie, zamiast Marynę w cztery litery poklepać, masło klepnąłem? A może szwagier tu był i zadziałał… 
Dziady - wersja podstawowa
Dziady - wersja "mużyk"
Dziady -  wersja "moher"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz