Czytelnik „Potopu” wie, że Jędrek
Kmicic przez Wołodyjowskiego szablą usieczon, z ran kurowany był chlebem
ugniecionym z pajęczyną, co gojenie przyspieszało. Podobny skutek przynosiło
ponoć, obsikanie rany. O liściach „babki” wspominać nie wypada, gdyż to prawie
klasyka!
Jak już o
ranach mowa... Świetnie spisują się w nich mięsożerne larwy! Zjadają chorą
tkankę, a zdrowej nie naruszają. To nie udaje się nawet chirurgom! Francuscy
naukowcy twierdzą, że skraca to czas leczenia nawet dziesięciokrotnie.
W kilku polskich salonach
kosmetycznych, pojawiła się propozycja peelingu za pomocą rybek garra rufa.
Użyteczne są również przy leczeniu łuszczycy. Delikwenta ładuje się do wanny z
rybkami, a te obszczypują skórę. Taki zabieg wystarcza ponoć na pół roku.
Procedura pochodzi z Turcji, która zabrania wywozu rybek. Ale od czego
internet? Świat jest duży!
Zdaniem
polskiego sanepidu, od rybek można zarazić się śmiercionośnym wirusem HIV.
Oczywiście właściciele zakładów kosmetycznych mówią – nigdy w życiu!
I znów rybki! Chorzy na astmę
tysiącami zjeżdżają Batchini Goud z Indii, by łykać żywe rybki z gatunku Channa asiatica. Co ważne – ich
ryjek smarowany jest tajemniczą substancją, której skład jest sekretem braci.
Ponoć przodkowie rodu otrzymali go od jakiegoś świętego. Nie wolno tehj
substancji wykorzytywać dla zysku, więc bracia leczą za friko.
Salony masażu w
Izraelu, w Talmei Elazar i ich filie w
USA (Kalifornia, Floryda) Spa Ada Baraka
północnym Izraelu, do zabiegów
wykorzystują ... węże. Na plecy klienta kładzie się po sześć węży (różne
gatunki). Większe leczą skurcze mięśni, a mniejsze tworzą efekt delikatnych
wibracji. Kuracja tania nie jest, kosztuje około 70 dolarów, ale chętnych nie
brakuje.
Dość znane jest lecznicze
działanie obcowania z końmi czy psami, czyli hipo(konie) i dogo(psy)terapia.
Mniej jednak wiadomo, iż towarzystwo delfinów pomaga w leczeniu niektórych
chorób psychicznych, szczególnie depresji. Efekty uzyskuje się się już po dwóch
tygodniach. Ponoć delfiny pomagają także dzieciom chorym na autyzm.
A propos psów…Badania dowodzą, że
dzięki lepiej rozwiniętym zmysłom, psy potrafią wyczuć u swojego właściciela
zbyt wysoki lub zbyt niski poziom cukru. Mogą być one również wyszkolone, by
rozpoznać oznaki zbliżającego się ataku epilepsji i przynieść leki.
Mówienie w tym towarzystwie o
leczeniu produktami pszczelimi (apiterapia) jest jakby passe... Pominę więc
miód czy wosk. Samo użądlenie przez pszczołę do przyjemnych nie należy, ale
pomaga na stany zapalne stawów (m.in. reumatyzm) i choroby skóry (liszaje i
wypryski).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz