Marzenia mają to do siebie, że się nie spełniają. Czasem jednak zdarza się, że ktoś złapie pana
Boga za nogi, a ten nie kopnie go w nos.
Amerykanin Jonathan Trappe marzył o lotach balonem.
Zainspirował go podobno film „Odlot”. W 2008 r. uzyskał licencję Federal
Aviation Administration na latanie balonami wypełnionymi gorącym powietrzem,
jak i helem. To go najbardziej kręciło! Kilkadziesiąt kolorowych baloników i
hajda w górę!
Dwa lata później, przywiązany do 55 wypełnionych helem
kolorowych balonów, 36 - latek Jonathan Trappe, przeleciał nad kanałem La Manche. Wystartował
z południowej Anglii i po pięciu godzinach, odcinając kolejne balony, wylądował
na polu kapusty we Francji. Pokonał około 100
km, a balony przywiązane były do zwykłego, biurowego
krzesła.
Było ono jednak specjalnie przygotowane i obciążone.
Zaopatrzono je w przekaźnik lotniczy, butle z tlenem, radio samolotowe i
urządzenia namierzające pozycję.
Trappe twierdzi, że miesiąc wcześniej pobił rekord
najdłuższego swobodnego lotu balonem, spędzając w powietrzu 14 godz. i
pokonując ponad 175 km.
Podczas innego lotu miał się wzbić balonem na wysokość 17930 stóp (5465 metrów), czyli tuż
poniżej kontrolowanej przestrzeni powietrznej.
Pierwsza próba pokonania kanału La Manche, balonem wypełnionym
wodorem, miała miejsce 1785 r. Lecieli
nim Francuz Jean-Pierre Blanchard i Amerykanin John Jeffries. Balon okazał się
nieszczelny i „baloniarze” musieli wyrzucić cały balast, a nawet ubrania, by
jakoś kanał przelecieć. Ale udało się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz