We Wszystkich Świętych, w „Hali
odlotów” na Kulturze, rozmowa o śmierci była... Jej
doświadczenie jest jedyne i niepowtarzalne, w pełnym sensie - jak
zauważył Jan Nowicki - całkowicie samotne.
I to w zasadzie wszystko... Banał
poganiał banał. Maria Czubaszek wpisała się w ten klimat ze swą
minoderią, to staje się nudne i przewidywalne.
Dysonansem i jakimś nieporozumieniem
była wypowiedź Zuzanny Janin (właściwie Antoszkiewicz), artystki
videoartu, pamiętnej Majki Skowron, która szalała na ekranach
telewizorni w połowie lat 70. W 2003 r. stworzyła głośny projekt
„Widziałam swoją śmierć”, gdzie „umierała” siedem razy.
Budzą się wątpliwości – po co to
wszystko? Epatowanie śmiercią staje się towarem, który trzeba
sprzedać. To nieuchronne spotkanie z nieznanym, ta „korona”
życia, raczej szacunku, ciszy i pokłonu wymaga, niż budzenia
niezdrowych emocji u gawiedzi, bliskich nekrofilii. To już wolę
filmy Tarantino!
Sam „różnych śmierci”
doświadczyłem kilka razy... Gdy umarł mój dziadek, jak trzeba –
w domu, czuwałem nad jego trumną. Wtedy otwarła się dla mnie
sfera nieznanych, niepoznanych woni – zapach trupi. Nie znałem go,
ale od razu zmysły podpowiedziały – to jest to.
Potem na moich rękach umierał
sąsiad, ważył chyba 50 kg... A stał się tak ciężki, że
podnieść go nie było można... A ponoć dusza opuszcza ciało,
więc lżejszy powinien być...
Potem zmarła moja matka, pożegnała
się ze mną, przeczuwając jakby, że przechodzi na drugą stronę
lustra.
I kilka lat temu, na parę sekund
(minut?) przeskoczyłem w ten nieokreślony wymiar. Tam nic, kurwa,
nie ma! Żadnego światła w tunelu, żadnego tunelu, nic! Ciemność
i NIC! Pustka.
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi
smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się
wolny
Czy to co Twoje ma być zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?
Cyprian Kamil Norwid „Za kulisami”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz