Powered By Blogger

wtorek, 5 listopada 2013

Sto lat, sto lat... Tylko tyle?!

              Długowieczność zawsze budzi podziw, tym bardziej jeśli „matuzalem” do końca zachowuje sprawność fizyczną i intelektualną. Recepty na to nie ma, ale... może niektóre wzorce zastosować w praktyce?
              W zeszłym roku w Gruzji zmarła mieszkająca w wiosce Saczino, Antisa Chiwczawa. Uważana była za najstarszą kobietę świata, miała 132 lata! Urodziła się 8 lipca 1880 roku - taka data widnieje w jej paszporcie. Nie wszyscy wierzą w w autentyczność tych dokumentów. Chwiczawa doczekała się 12 wnuków, 18 prawnuków i 4 praprawnuków. Jej sposobem na długowieczność było 50 gramów „czaczy" (lokalnego koniaku) co dzień po śniadaniu.
             W wieku 83 lat Hindus Fauja Sigh odkrył nową pasję – bieganie, a gdy miał 89 lat zafascynował go maraton. W 2011 roku po biegu w Toronto (miał 100 lat, zajął 3851 miejsce) miał nadzieje trafić do Księgi Rekordów Guinnessa, ale nikt z „oficjeli” się nie pofatygował, by rekord mógł być oficjalnie uznany. W tym roku „rekreacyjnie” przebiegł 10 km w Hongkongu. 
             Harriet Richardson przez całe życie pragnęła zdobyć wyższe wykształcenie. Na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku ukończyła dwuletni kurs nauczycielski w Keene. Uczyła pierwsze klasy w Pittsfield, gdzie przez 20 lat była też dyrektorem. Równocześnie studiowała na Uniwersytecie New Hampshire, w college'u nauczycielskim w Playmouth i college'u stanowym.
            W 1971 roku przeszła na emeryturę i przerwała naukę, bo nagle znacznie pogorszył się jej wzrok. Dalej marzyła o wyższym wykształceniu. Nie była pewna, czy ukończone zajęcia wystarczą, by przyznać jej go w przyszłości. Okazało się, że tak! Trzy tygodnie po swoich 100. urodzinach odebrała przyznany jej dyplom. Następnego dnia zmarła (2010 r.)
            Dorothy Custer uczciła swoje 102. urodziny (podobnie jak 101.) skokiem ze spadochronem z mostu Perrine w Idaho. To dyscyplina zwana „base jumping”, czyli skakanie z obiektów stałych (budynki, mosty, skały itp.). 
            John Forbes z Charlottesville (Wirginia, USA) w wieku 103 lata zapisał się na siłownię. Jego trenerem jest Krystyna Dotson, a staruszek „pakuje” dwa razy w tygodniu, po 30 minut. Przygodę z „siłką” zaczął w wieku 98 lat, gdy lekarze orzekli, że z powodu pękniętej miednicy nie może chodzić. Rezultaty są, teraz jest w stanie przejść samodzielnie kilka kroków. Niby niewiele, ale zawsze! 
             Francuz Robert Marchand, były strażak i miłośnik boksu z Paryża, tuż przed ukończeniem 101 lat, pokonał na rowerze dystans 100 km w czasie 4 godziny 17 minut i 27 sekund. Średnia prędkość wynosiła 23,305 km/h.
            Ostro trenował przez miesiąc, ale spełnił marzenie i trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Lekarze oceniają, że ma organizm 55-latka. Robert Marchand nigdy nie palił, ale jak przyznaje, wina i kobiet sobie nie szczędził, ale z umiarem. Przyznał się także do stosowania dopingu, a jest nim... codzienna łyżka wody z miodem.





1 komentarz:

  1. To ja też jestem na dopingu, bo szklanka wody z miodem i cytryną - każdego ranka, musi być!

    OdpowiedzUsuń