Powered By Blogger

sobota, 16 marca 2013

Wojak niedźwiedź Wojtek

            Syryjski niedźwiedź brunatny Wojtek, urodził się w 1941 r. w pobliżu Hamadan (Iran). Za parę puszek konserw, w kwietniu 1942 r. Polacy transportowani z Pahlevi w Iranie do Palestyny (gdzie mieli tworzyć polskie jednostki wojskowe), odkupili niedźwiadka od napotkanego chłopca. Prawdopodobnie zamierzał go sprzedać do cyrku. Niedźwiadek nie umiał jeszcze jeść i żołnierze karmili go rozcieńczonym, skondensowanym mlekiem z butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Hmmm… Sentyment do picia z takiego szkła, pozostał Wojtkowi na zawsze! 
           Został oficjalnie wciągnięty na stan ewidencyjny 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch.
              Żołnierze bardzo troskliwie się nim opiekowali. Jego ulubionymi przysmakami były owoce, słodkie syropy, marmolada, miód oraz piwo, które dostawał za dobre zachowanie. Jadł razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie. Kiedy urósł, dostał własną sypialnię w dużej drewnianej skrzyni, nie lubił jednak samotności i często w nocy przychodził przytulać się do śpiących w namiocie żołnierzy. Był łagodnym zwierzęciem, mającym pełne zaufanie do ludzi. Stwarzało to często zabawne sytuacje z udziałem obcych żołnierzy lub ludności cywilnej.
Żołnierze wspominają, że Wojtek bardzo lubił jazdę wojskowymi ciężarówkami - w szoferce, a czasami na pace, czym wzbudzał sporą sensację na drodze. Lubił też zapasy, które na ogół kończyły się jego zwycięstwem - pokonany leżał „na łopatkach” a Wojtek lizał go jęzorem po twarzy. Podczas działań pod Monte Cassino niedźwiedź pomagał w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją artyleryjską i nigdy nie zdarzyło mu się żadnej upuścić. Od tamtej pory symbolem 22 Kompanii stał się niedźwiedź z pociskiem w łapach. Odznaka taka pojawiła się na samochodach wojskowych, proporczykach i mundurach żołnierzy.
Po wojnie 22 Kompania jako część 2 Korpusu Polskiego została przetransportowana do Glasgow w Szkocji, a razem z nią Wojtek. Kompania stacjonowała w Winfield Park i wkrótce Wojtek został ulubieńcem całego obozu i okolicznej ludności. Stał się też tematem licznych publikacji prasowych. Miejscowe Towarzystwo Polsko-Szkockie mianowało go nawet swoim członkiem. Na uroczystości przyjęcia do towarzystwa, obdarzono nowego członka jego ulubioną butelką piwa.

Po demobilizacji jednostki, zdecydowano oddać niedźwiedzia do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Dyrektor ZOO zgodził się zaopiekować Wojtkiem i nie oddać go nikomu bez zgody dowódcy kompanii, majora Antoniego Chełkowskiego. Rozstano się z nim w1947 r. Później żołnierze, już w cywilu, wielokrotnie odwiedzali Wojtka i nie bacząc na obawy pracowników ZOO przekraczali często ogrodzenie.
Wojtek zmarł w 1963 r. w wieku 22 lat. O jego śmierci poinformowały wówczas brytyjskie stacje radiowe. W wieku dojrzałym ważył blisko 500 funtów (ok. 250 kg) i mierzył dobrze ponad 6 stóp (ponad 180 cm).

W Edynburgu, przed katedrą, stanie wkrótce jego pomnik. Projekt przygotował szkocki rzeźbiarz Alan Herriot. Przedstawia Wojtka i jego opiekuna Piotra Prendysa. Monument będzie miał 3 metry wysokości i zostanie odlany z brązu. Miałby to być pomnik ku czci poległych w II Wojnie Światowej, a zarazem upamiętnienie wkładu Polaków w zwycięstwo.


 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz