Dużo
ludzi jest przekonanych o swojej wyjątkowości, o tym, ze mają w sobie to „coś”
co zachwyci tłumy, a kasy przysporzy. Świadczy o tym choćby tłum chętnych do
programu „Mam talent!”.
W mediach przewija się mnóstwo osób, które maja swoje
pięć minut. A to któraś pani cycek pokaże, a to któryś pan skoczy w bok czy
fryzurkę zmieni. Znani z tego, że są znani, nic poza tym. Potrafią jedynie
„bywać”, nogi konkurencji podkładać i niewinne minki stroić. Beztalencia mają
wyjątkowy talent do utrudniania życia utalentowanym, stwierdził
kiedyś Jan Stępień.
Czasem
prawdziwy talent odzywa się niespodziewanie, jakby był w uśpieniu, czasem jest
stopniowo rozwijany i w rezultacie kwitnie. Do tego najczęściej prowadzi
ciernista droga! Ani bowiem talent bez wiedzy, ani wiedza bez talentu nie mogą
stworzyć doskonałego mistrza – to z kolei są słowa Witruwiusza.
Rozwój prawdziwego talentu
można prześledzić patrząc na prace plastyczne Marca Allanie. Zamieścił je na
swoim blogu, z okazji 25 urodzin.
Urodził
się w Hongkongu, ma 26 lat. Jego matka jest Chinką, ojciec Francuzem. Mieszkał w
Hongkongu, Sydney i Londynie, nigdy jednak nie uczył się malarstwa. Jest
samoukiem.
Fachowcy
są zachwyceni jego pracami. Zgodnie twierdzą, że przerzucił most między sztuką
Dalekiego Wschodu i Zachodu. Łączy tradycyjne chińskie farby z akwarelą, rysuje
długopisem, lubi rysunek kolorowym tuszem.
Jedni
artyści mają talent, a drudzy nazwisko, rozgłos i pieniądze (Antoni Dubiec).
Talentu Marcowi na pewno odmówić nie można. Jak z kasą? Tym się nie chwali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz