Pierwszego dnia zimowych wywczasów
odwiedziłem zamek Książ. Dojazd z Wałbrzycha, zupełnie bez kłopotu miejską „ósemką”,
dosłownie pod bramę. Kupę kasy musiałem wydać, bo aż 1,30 zł.
Jest to trzeci co do wielkości
zamek w Polsce, po Malborku i Wawelu. Pierwsza wzmianka o tej budowli pojawia
się w latach 1288 – 1292 jako o zamku
Fürstenstein. Postawił go jako jedną z wielu obronnych warowni książę
świdnicko- jaworski Bolko Surowy.
W 1509 r. Johann von Haugwitz
przekazał zamek i sąsiadujące z nim dobra Konradowi I von Hochberg i w rękach
tej rodziny majątek pozostaje aż do jego konfiskaty przez nazistów w 1941 r.
Zamek jest pięknie zadbamy,
przetłacza swoją wielkością. W czasach świetności ogrzewało go ponad 200
kominków, teraz pozostało około 60. Rodzina Hochberg wydawała bale i obiady na
kilkaset osób, zatrudniano ponad 1000 posługaczy, służących, kucharzy,
kamerdynerów itp.
Legendą otoczona jest ostania
właścicielka zamku Książ - Maria Teresa Corwallis West- księżniczka Daisy.
Słynęła z piękności i bajecznego bogactwa. Po zajęciu Książa przez hitlerowców,
została wykwaterowana i do śmierci w 1943 r. mieszkała w willi parkowej zamku w
Wałbrzychu. Została pochowana w rodzinnym mauzoleum, ale trumnę wykradziono i
gdzie spoczywa, nie wiadomo do dzisiaj.
Co ciekawe, synowie Daisy i Jana
Henryka XV Hochberga walczyli przeciw Hitlerowi: Jan Henryk XVII w armii
brytyjskiej, Aleksander w wojsku polskim.
Zamek Książ wielokrotnie służył filmowcom
plenerami i wnętrzami. Tutaj kręcono m.in. „Trędowatą” i „Hrabinę Cosel”.
Zwiedzając zamek warto kupić
bilet full wypas z przewodnikiem. Kosztuje 27 zł (ulgowy 20 zł) i obejmuje
również tarasy oraz palmiarnię w Wałbrzychu Szczawienko.
Pięknie tam! Po prostu pięknie!
Czasem miałem wrażenie jakiegoś surrealizmu, nie chciało mi się wierzyć, że tak
ongiś mieszkali ludzie. Wybrani, ale mieszkali.
Więcej fotek obejrzeć można na
portalu Ateliora:
http://6067.ateliora.com/pl/browser/index/album_id/13935
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz