Powered By Blogger

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Detroit - umierające miasto



            Założone 24 lipca 1701 r. przez Francuza Antoine’a de la Mothe Cadillaca, Detroit, formalnie przekazane zostało USA w 1796 r.
            W przeszłości był to jeden z najważniejszych w świecie ośrodków produkcji samochodów. W Detroit znajdowały się główne siedziby trzech koncernów Ford Motor Company (1903), General Motors (1916) i Chrysler (1925). W zakładach przemysłu motoryzacyjnego w Detroit znalazło zatrudnienie wielu imigrantów polskiego pochodzenia. Ośrodek przemysłu chemicznego, maszynowego, zbrojeniowego, hutnictwa żelaza.
             Henry Ford w 1913 r. uruchomił w tym mieście pierwszą na świecie produkcję taśmową samochodów. Wtedy Detroit liczyło około pół miliona mieszkańców. W kolejnych dekadach rozwijało się oszałamiająco, przyciągając robotników i najzdolniejszych inżynierów z całego kraju. W latach 50-tych XX w., u szczytu potęgi General Motors, miasto rozrosło się do prawie 2 mln (z peryferiami ok. 5 mln) mieszkańców i było 4. największym miastem USA.
            W latach sześćdziesiątych XX wieku w mieście wybuchły zamieszki rasowe,  biała ludność przeniosła się w dużej mierze na przedmieścia. Zła sława niebezpiecznego centrum przyspieszyła jeszcze exodus przedsiębiorców i bogatych podatników, a w kasie miasta zabrakło pieniędzy na utrzymanie infrastruktury. W Detroit mieszka ponad połowa czarnej ludności stanu Michigan, a w samym mieście jest to ok. 83%, białych mieszka coraz mniej, ok. 10%.





To był początek końca tej aglomeracji, gdzie również znajdowały się siedziby wielu korporacji finansowych i banków oraz liczne wyższe uczelnie. Gwoździem do trumny było załamanie przemysłu samochodowego z końcem lat 90. 







Od kilkunastu lat Detroit pretenduje do miana najbardziej zrujnowanego miasta w USA. Straszą w nim szkielety opuszczonych i zrujnowanych fabryk, magazynów i domów. Kościoły, biurowce, teatry, posterunki policji i stacje kolejowe są jakby po jakimś kataklizmie. Wnętrza przypominają krajobraz po bitwie, Czarnobyl czy starożytne ruiny.
            W ciągu ostatnich 50 lat liczba mieszkańców miasta spadła o ponad połowę. Ludzie po prostu z Detroit dosłownie uciekają. Boją się gangów, które opanowały ulice. Władze miasta prowadzą programowe wyburzenia całych śródmiejskich dystryktów, budując parki, boiska i parkingi. Ma to ograniczyć „pola bitewne” gangów.
Jak na razie jest to walka z wiatrakami.


 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz