Założone 24 lipca 1701 r. przez Francuza Antoine’a de la Mothe Cadillaca,
Detroit, formalnie przekazane zostało USA w 1796 r.
W
przeszłości był to jeden z najważniejszych w świecie ośrodków produkcji
samochodów. W Detroit znajdowały się główne siedziby trzech koncernów Ford
Motor Company (1903), General Motors (1916) i Chrysler (1925). W zakładach
przemysłu motoryzacyjnego w Detroit znalazło zatrudnienie wielu imigrantów
polskiego pochodzenia. Ośrodek przemysłu chemicznego, maszynowego,
zbrojeniowego, hutnictwa żelaza.
Henry Ford w 1913 r. uruchomił w
tym mieście pierwszą na świecie produkcję taśmową samochodów. Wtedy Detroit
liczyło około pół miliona mieszkańców. W kolejnych dekadach rozwijało się
oszałamiająco, przyciągając robotników i najzdolniejszych inżynierów z całego
kraju. W latach 50-tych XX w., u szczytu potęgi General Motors, miasto rozrosło
się do prawie 2 mln (z peryferiami ok. 5 mln) mieszkańców i było 4. największym
miastem USA.
W latach
sześćdziesiątych XX wieku w mieście wybuchły zamieszki rasowe, biała ludność przeniosła się w dużej mierze
na przedmieścia. Zła sława niebezpiecznego centrum przyspieszyła jeszcze exodus
przedsiębiorców i bogatych podatników, a w kasie miasta zabrakło pieniędzy na
utrzymanie infrastruktury. W Detroit mieszka ponad połowa czarnej ludności
stanu Michigan, a w samym mieście jest to ok. 83%, białych mieszka coraz mniej,
ok. 10%.
To był początek końca tej
aglomeracji, gdzie również znajdowały się siedziby wielu korporacji finansowych
i banków oraz liczne wyższe uczelnie. Gwoździem do trumny było załamanie
przemysłu samochodowego z końcem lat 90.
Od kilkunastu lat Detroit
pretenduje do miana najbardziej zrujnowanego miasta w USA. Straszą
w nim szkielety opuszczonych i zrujnowanych fabryk, magazynów i domów.
Kościoły, biurowce, teatry, posterunki policji i stacje kolejowe są jakby po
jakimś kataklizmie. Wnętrza przypominają krajobraz po bitwie, Czarnobyl czy
starożytne ruiny.
W ciągu
ostatnich 50 lat liczba mieszkańców miasta spadła o ponad połowę. Ludzie po
prostu z Detroit dosłownie uciekają. Boją się gangów, które opanowały ulice.
Władze miasta prowadzą programowe wyburzenia całych śródmiejskich dystryktów,
budując parki, boiska i parkingi. Ma to ograniczyć „pola bitewne” gangów.
Jak na razie jest to walka z
wiatrakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz