Izba
niższa francuskiego parlamentu przegłosowała ustawę, na mocy
której restauratorzy będą musieli ujawniać, które z serwowanych
w ich lokalach dań są podgrzewane w mikrofalówce, a które
przygotowywane na miejscu.
Nie
jest to kwestia szkodliwości podgrzewania potraw w mikrofalówce, a
raczej sprawa jakości. Wielu restauratorów kupuje hurtowo gotowe
dania i buch do mikrofalówki!
Potem
nieco przypraw, trochę świeżej zieleniny i jest „domowy”
obiad.
Za
podanie nieprawdziwej informacji grozić będzie grzywna. Takim
ustaleniom w Polsce „koneserka smaku” - Magda Boska Gessler –
pewnie by tylko przyklasnęła!
Spotkało
się to z poparciem właścicieli droższych restauracji, ale również
potencjalnych klientów. Panuje zgodne przekonanie, że takie
przepisy wymuszą na restauratorach powrót do tradycji
przygotowywania świeżych dań na miejscu. Ma to nie tylko
przywrócić uznanie dla francuskiej kuchni, ale też zaowocować
nowymi miejscami pracy. Federacja restauratorów Synhorcat, która
popiera ustawę, szacuje, że może ich być nawet 25 tys. , ale też
podskoczą ceny - o około 7 procent.
W
przeprowadzonym przez Synhorcat sondażu 31 proc. restauratorów
przyznało, że przynajmniej niektóre z potraw w ich lokalach to
dania gotowe. Wśród nich dwie trzecie twierdzi, że gdyby musieli
ujawniać prawdę o tych potrawach, to wolą je przygotować na
miejscu.
Ustawę
przegłosowano znaczną większością głosów i trafi ona teraz do
Senatu, który zajmie się nią prawdopodobnie we wrześniu.
W
Polsce raczej takie przepisy by nie przeszły. Nie ma jeszcze
ogólnego zwyczaju rodzinnych wyjść do restauracji, które
odstraszają cenami. Jak pokazały „Kuchenne rewolucje” i tak
większość produktów jest zamrażanych, a potem… co się dzieje
na zapleczu restauracji – może lepiej nie widzieć!
A
te tanie garkuchnie, które w jadłospisie mają głównie bigos i
fasolkę po bretońsku, na mikrofali stoją.
No - nie! - jaja sobie robisz? Bigos i fasolkę po bretońsku, odgrzewają w garach. Czym częściej tym lepsze.
OdpowiedzUsuń