Biali
mieszkańcy RPA, głównie Burowie, czyli potomkowie Holendrów i
Brytyjczyków, którzy kolonizowali Afrykę, coraz bardziej
„odgradzają się” od rdzennej ludności. W większych miastach
mieszkają w odizolowanych, strzeżonych dzień i noc osiedlach, ale
i tam nie czują się bezpiecznie.
Dwaj
Afrykanerzy w 1992 r. wykupili ziemię i zainicjowali budowę od
podstaw miasteczka Kleinfontein. Obecnie mieszka w nim 900 osób.
Osiedle
jest ogrodzone, wjazdu pilnują uzbrojeni strażnicy. Warunkiem
uzyskania pozwolenia na osiedlenie jest przede wszystkim kolor skóry
– trzeba być białym.
Mieszkańcy
Kleinfontein uważają, że ich postępowanie nie ma nic wspólnego z
rasizmem. Twierdzą, że są mniejszością kulturową, jedną z 11
grup etnicznych i chcą zachować swoją tożsamość.
Oburzenie
taką postawą wyraziło wiele organizacji i partii politycznych.
Zaniepokojony jest również jest rząd, który obawia się powrotu
zwyczajów z czasów apartheidu.
Trudno z takich lapidarnych informacji wywnioskować - co jest powodem izolacji. Przypuszczam, że strach przed czarnoskórą społecznością. Czy nie prościej byłoby opuścić te ziemie? - taka izolacja jeszcze bardzie zaostrzy agresję i wzrośnie przestępczość.
OdpowiedzUsuń