Klucze do miasta odebrał „Król Momo” i poszły konie po
betonie! Turyści, jak zwykle, dopisali -
już na dwa tygodnie przed oficjalnym rozpoczęciem karnawału zarezerwowali 80
proc. miejsc w hotelach. Ocenia się, że na tegoroczny karnawał przyjechało ponad
900 tys. gości, prawie 6 proc. więcej niż przed rokiem. Zostawią w kasie miasta
ponad 660 milionów dolarów.
Jest też
drugie, skrywane oblicze karnawału. Zakorkowane ulice przez parady, setki
pijanych ludzi, hałas, tony śmieci i wszechobecna samba! W rytm samby można
nieźle oberwać, nawet stracić życie, gdy ktoś się zapuści w niewłaściwą ulicę
czy wejdzie do nie tego lokalu. Raj dla kieszonkowców i wszelkiej maści
naciągaczy, alfonsów, rajfurów i
„zwykłych” bandytów.
W Rio i innych miastach, w których tradycyjnie odbywa się
karnawał, rząd rozdzielił gratis ponad 68 milionów prezerwatyw w ramach
kampanii przeciwko AIDS, które zabija co roku 12 000 Brazylijczyków. Bo w
czasie tych szaleństw puszczają wszelkie hamulce. Seks staje się dodatkiem do
hamburgera i cienkiego, brazylijskiego piwa.
Policja
robi co może, ale na głównych trasach przemarszu. Przed frontami budynków
administracyjnych, w centrum Rio stanęły barierki, które mają je chronić przed
setkami tysięcy nawalonych amatorów mocnych wrażeń. Wzmocniono środki
bezpieczeństwa w mieście, które już w 2014 roku będzie gościć mistrzostwa
świata w piłce nożnej, a w 2016 - igrzyska olimpijskie. Jest to generalna próba
sprawności sił porządkowych i pokaz, że Brazylijczycy dadzą sobie radę, by
zapanować nad fawelami.
Na razie
nikt rozsądny tam nie zagląda. Wejść można, mało kto jednak wyjdzie, a jeśli
już, to goły jak święty turecki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz