Pod koniec września ubiegłego roku w Genewie udostępniono zwiedzającym obraz „Mona Lisa z Isleworth”. Jest bardzo podobny do słynnego portretu pędzla Leonarda da Vinci, wiszącego w paryskim Luwrze. Nie dość, że bardzo podobny, to jeszcze niektórzy
historycy
sztuki twierdzą, że jest to pierwotna wersja słynnego obrazu.
Gioconda (modelka) jest na nim o około 10 lat młodsza, portret jest jednak
niedokończony. Fragmenty obrazu pozostały nie zamalowane. Są głosy, że to może być dzieło jednego z uczniów mistrza, ale większość ekspertów przychyla się do zdania, że to dzieło Leonarda.
Najbardziej zaawansowane badania przeprowadził Włoch, Alfonso Rubino, specjalista
od twórczości Leonarda da Vinci. Zajmował się przede wszystkim badaniem
geometrii „Człowieka witruwiańskiego" i zanalizował portret Giocondy pod tym kątem. Jego opinia byłą jednoznaczna – to dzieło Leonarda. Instytut Technologii
w Zurichu wykorzystał też testy węglowe, które pozwalają na precyzyjne datowanie.
Ustalono, że niemal na pewno obraz powstał w XV w. Wyklucza to wcześniejsze przypuszczenia, że może to być kopia z końca XVI wieku. Także analiza pociągnięć pędzla ujawnia „rękę” mistrza.
Obraz początkowo trzymany był w szwajcarskim skarbcu, potem trafił do prywatnej kolekcji w zachodniej Anglii. Tam zauważył ją Hugh Blaker. Kolekcjoner zabrał ją do swojej posiadłości na przedmieściach Londynu. Od tego miejsca pochodzi nazwa „Mona Lisa z Isleworth". Po śmierci Blakera obraz trafił do kolekcji Henry'ego
Pulitzera.
Nie jest to jedyna kontrowersja związana z Giocondą. Petersburski uczony Igor
Smirnoff, który od lat zajmuje się restaurowaniem dzieł sztuki, od 2001 r. twierdzi, że obraz Leonarda da Vinci „Mona Lisa”, znajdujący się obecnie w paryskim Luwrze, to
kopia. Jego zdaniem, oryginał „Mony Lisy” zaginął już pod koniec XIX wieku, a obecnie jest w prywatnej kolekcji w
Stanach Zjednoczonych.
Swoje twierdzenia Smirnoff uzasadnia komputerowymi badaniami
fotografii z dwóch katalogów dzieł sztuki: XIX-wiecznego albumu z
Luwru i znacznie wcześniejszego, katalogu wszystkich
dzieł Leonarda da Vinci.
Po zeskanowaniu i nałożeniu na siebie zdjęć Mona Lisy z obu katalogów uczony zauważył, że różnią się one od siebie kilkoma elementami: inaczej układają się usta, linia oczu i ręce. Igor Smirnoff twierdzi, że po słynnej kradzieży „Mona Lisy” w 1901 roku do Luwru wróciła kopia. Wiele dokumentów z początku XX wieku dowodzi, że wykonano wtedy kilkanaście kopii Giocondy i każda pretenduje do miana oryginału.
Rosyjski
uczony uważa jednak, że do podmienienia obrazu doszło wcześniej, w latach 1880-90, gdy „Mona Lisa” znajdowała się w Galerii Napoleona.
Zwolennicy teorii spiskowych i spraw
niecodziennych twierdzą, że w samym Luwrze znajduje się 16 kopii „Mona Lisy” i fachowcy tak do końca nie są pewni, która na 100% wyszła spod pędzla Leonarda da Vinci.
Rok temu w
magazynach madryckiego muzeum Prado odnaleziono… kopię „Mona Lisy" Leonarda da
Vinci. Powstała w tym samym czasie, co oryginał, ale również wygląda młodziej niż na „oryginale” w paryskim Luwrze. .
Tło obrazu było czarne, usunięto je w czasie renowacji.
Odnowiona wersja to kobieta na tle gór, podobnym do tego, jakie są na dziele uznawanym za oryginał.
Tym razem eksperci zgodnie twierdzą, że Mona Lisa z Prado, powstała w pracowni mistrza, ale wyszła spod pędzla jednego z jego uczniów i jest to kopia słynnego portretu. Ich zdaniem, „oryginalna” Mona Lisa wygląda starzej z powodu pęknięć farby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz