Powered By Blogger

środa, 28 sierpnia 2013

Twardziele na glebie

            Służby mundurowe (szczególnie różne kompanie honorowe i warty) lekko nie mają, często wiele godzin spędzają „oddając honory”. Pół biedy jeśli pogoda jest znośna, gorzej w upale. Pić nie można, problemem staje się nawet spływający pot. A obetrzeć nie można!
          Stoi żołnierz na baczność, stoi i... nagle gleba! 
 
          Kadetka zasłabła podczas ceremonii ukończenia studiów w akademii policyjnej w Bogocie (Kolumbia). (Jose Gomez / Reuters)










 
           Członek Straży Honorowej w Coldstream (Szkocja) stracił przytomność podczas parady wojskowej. (Reuters Fotograf / Reuters)









 
            Jeden z marines „padł” w pobliżu śmigłowca prezydenta USA George'a W. Busha w Ottawie w Kanadzie. (Jim Young / Reuters)

















 
              Jeden z honorowych strażników zemdlał na oczach hiszpańskiej księżniczki Leticii podczas parady w pobliżu Pałacu Królewskiego w El Pardo. (Andrea Comas / Reuters)










 
             Żołnierz z elitarnej gwardii honorowej zemdlał w pobliżu Planalto Palace w Brasilii przed wizytą prezydenta Finlandii Tarja Halonen, 31 października 2003 roku. (Jamil Bittar / Reuters)











 
            Gwardzista zemdlał na pogrzebie księcia Rainiera III w Monako w Monte Carlo, 15 kwietnia 2005 roku. (Gerard Julien / Reuters)











 
            Rekruci indyjskich sił zbrojnych stoją w pobliżu przyjaciela, który stracił przytomność podczas parady na obrzeżach Srinagar , 4 stycznia 2003 roku. (Fayaz Kabli / Reuters)
















 
             Grecki żołnierz stracił przytomność z powodu upału, w pobliżu cmentarza wojskowego w Atenach. (Reuters Fotograf / Reuters)

















 
            Medycy pomagają żołnierzowi sił zbrojnych Malty, który stracił przytomność podczas parady w pobliżu War Memorial w Floriana. (Reuters)









 
           Żołnierz wspiera kumpla, który stracił przytomność podczas obchodów 55-lecia Korpusu Pancernego Sri Lanki w Kolombo. (Dinuka Liyanawatte / Reuters)

















           Jak widać, głównym przeciwnikiem uroczystości wojskowych jest upał i duchota. I to na całym świecie. W Polsce również.
            Ot, choćby rok temu. Żołnierz zemdlał podczas otwarcia Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i szefa MON Tomasza Siemoniaka. Najpierw oparł się o karabin, potem padł. Jakoś wstał, a „borowiki” pomogły mu opuścić scenę. Wyprowadzony. Minister obrony spokojnie kontynuował przemówienie, prezydent niczego „nie zauważył”.







1 komentarz:

  1. BIEDACY! - jak można, tak maltretować ludzi? Każdy z padających na glebę, powinien dostać co najmniej 3 dni urlopu. Albo - premię za poświęcenie się bez reszty służbie.

    OdpowiedzUsuń