Skończył
się Ramadan, miesięczny post muzułmanów na całym świecie,
również w Bangladeszu. Muzułmanie w dowodzie duchowego oddania
powstrzymują się od jedzenia i picia czegokolwiek od świtu do
zachodu słońca.
Pociągi
ze stolicy kraju - Dhaka (7 mln mieszkańców!) - są przeładowane
do granic możliwości.
Zdobycie
miejsca w pociągu graniczy z cudem, zapełnione są również dachy
wagonów.
Ludzie się jednak nie poddają i
wszelkimi sposobami usiłują załapać choćby skrawek wolnej
powierzchni. Wszyscy bowiem spieszą do swych mieszkających w
okolicy rodzin, by wspólnie świętować trzydniowy festiwal Eid
al-Fitr. Jest to święto narodowe związane ze zgromadzeniami
modlitewnymi zwanymi Zakatul Fitr, odwiedzają również przyjaciół
i rodziny.
W czasie festiwalu wszyscy ubierają
się odświętnie, jedzą specjalnie przyrządzone potrawy, a kobiety
upiększają się henną. Wśród przysmaków dominują, nic chyba
dziwnego, wszelkie ryżowe kombinacje.
Tradycją są podarunki pieniężne.
Głowa rodziny każdego jej członka obdarowuje sumą równą
równoważności worka ryżu. Ofiaruje się również pewne sumy na
cle religijne. Zwyczajowo wynoszą one ok. 2,5% całego majątku.
Nie można odpuścić! Liczy się
nawet biżuteria żony. Mąż musi zapłacić! Albo buli z własnej
kieszeni, albo żona część błyskotek musi sprzedać, by zasilić
wspólną kasę.
Że też nasi księża jeszcze na to
nie wpadali! Kasa do wzięcia! A to ich najbardziej kręci.
" Głowa rodziny każdego jej członka obdarowuje sumą równą równoważności worka ryżu." - No to wszystko jasne! Każdy jedzie po pieniądze! - ale ile jest wart worek ryżu?- chyba są to symboliczne kwoty?
OdpowiedzUsuń