Jiayuguan
to chińskie maisto liczące ok. 130 tys. mieszkańców. Słynie z
fortecy, która stanowi zachodni kraniec Wielkiego Muru Chińskiego.
Została
zbudowana w 1372 roku, za panowania cesarza Hongwu. Wybudowano ją na
planie kwadratu, nad doliną otoczoną ze wszystkich stron górami.
Okala ją wysoki na 11 i długi na ponad 730 metrów mur zwieńczony
dwoma wysokimi, trzykondygnacyjnymi basztami obronnymi w narożnikach
oraz basztami obserwacyjnymi w jego północnej i południowej
części. Twierdza posiada dwie bramy, które dla bezpieczeństwa
wyposażono w potrójne dachy i wewnętrzne dziedzińce.
Zabezpieczało ją kilka linii obronnych, z czego wewnętrzna ma
obwód 640 metrów i zajmuje 2,5 hektara powierzchni. W wewnętrznej
części znajdowały się magazyny i studnia zapewniające możliwość
długiej obrony w wypadku oblężenia, a także świątynia
buddyjska. Na bogate zdobnictwo twierdzy składają się pokryte
szkliwem dachy i elementy dekoracyjne wykonane w ceramice, drewnie i
kamieniu.
Według popularnej legendy budowę
twierdzy zaplanowano tak starannie, że podczas jej wznoszenia
pomylono się względem przewidywanego zużycia materiałów tylko o
jedną cegłę. Fortecę ponoć zbudował Yi Kaizhan, bardzo biegły
matematyk. Obliczył, ze na budowę potrzeba dokładnie 99.999
cegieł. Nadzorca uprzedził go, ze jeśli się pomylił choćby o
jedną cegłę, wszyscy robotnicy zostaną skazani na 3 lata
ciężkich, przymusowych robót. Po zakończeniu budowy nadzorca już
zacierał ręce, gdyż został właśnie jedna cegła. Yi Kaizhan
stwierdził, że została położona przez nadprzyrodzoną istotę i
stabilizuje całą budowlę. Jej usunięcie spowoduje zawalenie całej
konstrukcji. Cegła
leży do dzisiaj.
Inna
legenda mówi o jaskółce, która zmarła ze smutku, gdyż do
gniazda z powodu zamkniętych bram nie mógł wrócić jej partner.
Uderzając w bramę poniósł śmierć. Duch jaskółki czekającej
na „męża” pozostał w murach twierdzy. Gdy ktoś zapuka w
ścianę może usłyszeć jej świergot i jest to bardzo pomyślny
znak.
W
starożytnych Chinach generałowie i żołnierze modlili się pod tą
ścianą przed wyruszeniem na pole walki. Potem ich żony
„wypukiwały” ich bezpieczny powrót.
Taka kara, za przekroczenie - ilości materiałów budowlanych i kosztów, przydałaby się naszym budowniczym. Bo u nas dostaje się wysokie premie.
OdpowiedzUsuń