Nigeryjczyk Harrison Okene, okrętowy
kucharz, spędził 60 godzin w lodowatych wodach Atlantyku, na
głębokości ok. 30 m. Oddychał powietrzem zebranym pod pokładem
wywróconego holownika.
29-letni Okene znalazł się pod wodą,
gdy statek 30 km od wybrzeża Nigerii, „dał nura”. Odnaleziono
10 ciał marynarzy, jedna osoba wciąż uznana jest za zaginioną.
Harrison Okene jest jedynym uratowanym.
Udało mu się przeżyć, bo w jednym
z pomieszczeń wywróconego statku powstała niewielka bańka
powietrza. Przez dwa dni, jedynie w gaciach (był w kibelku), tkwił
w wodzie i czekał na pomoc. Przedostał się do messy oficerskiej, z
paneli zrobił prymitywną tratwę i jakoś przetrwał. Znaleźli go
nurkowie z południowoafrykańskiej ekipy ratunkowej. Kolejne 60
godzin spędził w komorze dekompresyjnej, gdzie jego ciśnienie
ciała wróciło do normy.
Wspomnienia, co nie dziwi, ma dość
traumatyczne. - Byłem bardzo głodny, ale przede wszystkim
spragniony. Słona woda zdarła skórę z mojego języka –
opowiadał. Mimo absolutnej ciemności wiedział, że wokół niego
znajdują się ciała jego kolegów, które zaczęły zjadać ryby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz