Malarstwo 3D, dające złudzenie
zupełnej trójwymiarowości, zdobywa coraz więcej zwolenników.
Tematyka może być różna, często pojawiają się prace w ramach
street artu, a to jakieś jajcarskie „dziury w chodniku”, a to
wychodzące ze ścian domów potwory.
Są jednak mistrzowie, których prace
podziwiane są na całym świecie.
Jednym z nich jest Japończyk Riusuke
Fukahori, który tworzy niecodzienne ryby przy pomocy żywicy i farb
akrylowych.
Jego dzieła są inspiracją dla innych
twórców.
Technika pozornie jest prosta, ot
bierze się jakiś pojemnik , talerz czy pudełko i wypełnia po
kolei kilkoma warstwami przezroczystej żywicy. Na każdej z nich
maluje się fragment pracy.
Aby wyglądało to bardziej naturalnie,
Riusuke Fukahori dodaje również wodne rośliny.
Jego dzieła (co podkreśla w wywiadach)
były inspiracją dla mieszkającego w Sungapurze Kenga Lye.
W zasadzie trudno znaleźć zasadnicze
różnice.
Keng Lye poszedł jednak o krok dalej.
Pracuje nad techniką łączącą malarstwo i rzeźbę. Część
żywiczno-malarskiej pracy „wystaje ponad wodę”.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że
jest to jakby „supernowoczesny laserunek”. Fachowo w ten sposób
określa się przezroczystą lub półprzezroczystą warstwę farby,
zmieniającą ton lub barwę niższych warstw obrazu, zwłaszcza
olejnego.
Laserunki stosowane były już w
średniowieczu, z wykorzystaniem bardzo rozcieńczonych temper lub
gwaszy, jednak w pełni rozwinęły się dopiero wraz z rozwojem
malarstwa olejnego. Aż do końca XVII w. były nieodłącznym
elementem techniki olejnej. Dla osiągnięcia ostatecznego efektu
konieczne było nałożenie kilku (w szczególnych wypadkach
kilkunastu) warstw laserunków. Efekt przenikania i załamywania
światła przez warstwy laserunkowe podkreślał i wydobywał z tła
dominujące fragmenty sceny, malowane z reguły farbami półkryjącymi
i kryjącymi. Mistrzem w osiąganiu takich kontrastowych efektów był
m.in. Rembrandt.
Bardzo fajny efekt i miłe dla oka są te dzieła.
OdpowiedzUsuń