Dziesięć
lat temu, Lee Portera (Australia) ugryzł niewielki jadowity „bielik pająk”
(white-tailed spider). Dość nieszczęśliwie, tuż nad lewym okiem. Przyplątał się
nowotwór złośliwy, którego zaleczenie trwało 9 lat, ale skończyło się również usunięciem
oka. Przeszczepiono mu skórę z przedramienia i zasklepiono oczodół.
Gościu nie chciał straszyć
ludzi, czy chodzić z opaską jak pirat. Gdy tylko rana się zagoiła, 32-letni obecnie Lee, postanowił
poprawić swój wygląd. Zdecydował się wytatuowanie oko.
Wyszło jak wyszło, ale na pewno gra była warta świeczki.
Wyszło jak wyszło, ale na pewno gra była warta świeczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz