Powered By Blogger

poniedziałek, 27 maja 2013

Walka o sandały i okulary Gandhiego

            Nowojorska aukcja pamiątek po Gandhim wywołała prawdziwą burzę w Indiach. Media nagłośniły sprawę, co spowodowało, poszły za 1,8 mln dolarów (!). Ich cena wywoływacza wynosiła 30 tys. dolarów. 
            
         Na sprzedaż wystawił je James Otis, pokojowy działacz z Kalifornii i wielbiciel Gandhiego. Hindusi potraktowali to jako zamach na „narodową świętość”. W domu aukcyjnym Antiquorum Auctioneers w Nowym Jorku licytowano okrągłe, druciane okulary, zegarek kieszonkowy Zenith z 1910 r., miskę i talerz, na którym Gandhi jadł ostatni posiłek przez śmiercią z rąk hinduskiego radykała w 1948 r. 




          Na aukcję wystawiono też zniszczone sandały oraz szal ojca indyjskiej niepodległości, z przędzy utkanej przez niego samego na kołowrotku. Propagowana przez Gandhiego domowa produkcja samodziałów (khadi) stała się jednym z elementów walki o zrzucenie władzy Brytyjczyków, a kołowrotek - symbolem biernego oporu. Na aukcji był również podpisany przez Gandhiego dokument, zawierający jego ostatnie życzenia oraz charakterystyczna, podobna do furażerki czapka z lnianego samodziału. Od czasu Mahatmy takie czapki stały się tradycyjnym nakryciem głowy indyjskich działaczy i polityków niepodległościowych. W języku angielskim noszą one nazwę czapki Gandhiego, a w rosyjskim - po prostu nazywane są „gandi".
             Sąd w New Delhi wydał nakaz wstrzymania aukcji (ale bez skutków prawnych w USA). Pozew złożył fundusz Navjivan założony przez Gandhiego w 1929 r. i roszczący sobie prawa do wszystkich po nim pamiątek. W akcję zaangażowała się również indyjska dyplomacja, ale bez rezultatu – aukcja się odbyła.
            W samych Indiach, prawnuk Bapu - Tushar Gandhi – stwierdził, że to obraza dla pamięci pradziadka. Równocześnie zaczął zbierać pieniądze na wykup pamiątek po Bapu (ojciec, tak Gandhi nazywany jest w Indiach).
 
            W rezultacie kupił je potentat piwny i lotniczy Vijay Mallaya, właściciel m.in. linii lotniczych Kingfisher i piwa o tej samej nazwie. Licytował w imieniu Indii i pamiątki wrócą do kraju.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz