Powered By Blogger

niedziela, 12 maja 2013

Pieniądze i sława nie wszystkich odmóżdżają

             Sixto Díaz Rodríguez znany również jako Rodríguez lub Jesús Rodríguez mieszka w Detroit. Stał się bohaterem oscarowego filmu Malika Bendjelloula „Sugar Man”, nakręconego na podstawie jego niecodziennego życia, które może być przykładem, że pieniądze i sława nie wszystkich odmóżdżają. 
             Rodríguez, przez niektórych porównywany do Boba Dylana, w rodzinnym mieście nigdy nic wielkiego nie zdziałał. Jest szóstym z kolei dzieckiem meksykańskich emigrantów, rodzina żyła biednie, nawet na skraju ubóstwa. On sam pracował fizycznie, głównie przy rozbiórce domów.
            W 1967 r. nagrał pierwszy singiel „I'll Slip Away" pod pseudonimem Rod Riguez, ale płyta przeszła zupełnie bez echa. Występował w klubach nocnych Detroit i podczas jednego z występów został zauważony przez producentów, dzięki czemu podpisał kontrakt z wytwórnią Sussex Records. Jej nakładem ukazały się dwa jego albumy „Cold Fact” w 1970 i „Coming from Reality” w 1971 r. Żadna z płyt nie spotkała się z jakimkolwiek zainteresowaniem i sprzedano bardzo niewiele egzemplarzy, a w konsekwencji wytwórnia zerwała współpracę.
             Kilka lat później pirackie kopie jego płyt trafiły do Południowej Afryki. Stały się symbolem wolności i walki o tożsamość. W ciągu dwóch dekad odniosły tam niewiarygodny sukces, bijąc rekordy sprzedaży Elvisa Presley'a i Rolling Stonesów, choć sam piosenkarz nic o tym nie wiedział.
            Dwaj południowoafrykańscy fani postanowili odkryć, co naprawdę stało się z ich idolem i bohaterem. Krążyły plotki, że Rodriguez nie żyje, że popełnił samobójstwo na koncercie przez spalenie. Inna wersja mówiła, że strzelił sobie w głowę, czy że zaćpał się na śmierć. Swoiste śledztwo ujawniło, że piosenkarz żyje i ma się zdrowotnie całkiem dobrze. 
              W 1991 r. jego nagrania wydano po raz pierwszy na płytach kompaktowych. Rodriguez przyjechał do wolnej już RPA na kilka koncertów i został przyjęty entuzjastycznie. Ich zapis znalazł się na filmie „Dead Men Don't Tour: Rodriguez in South Africa 1998". Jego nagrania zaczęli samplować didżeje. W 2009 r. ukazały się w Ameryce wznowienia jego dwóch albumów. W kwietniu wystąpił na jednym z najważniejszych festiwali w USA - Coachella dzieląc scenę z Red Hot Chili Peppers i Wu-Tang Clan. Ma zaplanowanych czterdzieści następnych koncertów.
              Zyskał sławę i pieniądze. Niewiele to zmieniło w jego życiu. Dalej pracuje przy rozbiórce domów, a większość zarobionych na płytach i koncertach pieniędzy rozdał krewnym i przyjaciołom.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz