Powered By Blogger

wtorek, 28 maja 2013

Trzy razy przeżył śmierć kliniczną – twardziel czy świr?

              Krzysztof Fus… Znacie? Nie? Założę się, że tak! Niedawno obchodził 71-te urodziny, jest nestorem polskich kaskaderów. Przez 50 lat pracy wystąpił w około tysiącu filmów fabularnych, przedstawień teatralnych, dublował aktorów również w popularnych serialach. 
Podejmował się najtrudniejszych zadań, łamał sobie kości i kręgosłup, poparzeń nie liczył, trzy razy znalazł się w stanie śmierci klinicznej. Skórę na twarzy ma przeszczepioną od matki - po wypadku w 1967 r., kiedy spaliło mu twarz - na planie „Dublerów” Marcina Ziębińskiego urwało mu nogę. Jego opowieści to ból, szpitale, operacje, paraliż, rehabilitacja… Kręgosłup trzyma się na sprężynach, gdy przechodzi przez bramkę na lotnisku ciągle coś brzęczy.
Co wyczyniał w głowie się mieści! W filmie „Znicz olimpijski” skakał z kolejki linowej na Kasprowy Wierch, dwa razy skok się udał, za trzecim razem nie trafił w sosnę i z 40 metrów walnął w ziemię! Przeżył, co zakrawa na cud!
Debiutował w 1966 r. rolą marynarza w „Cała naprzód” Stanisława Lenartowicza. Później występował w „Stawce większej niż życie” czy „Trzeciej części nocy” Andrzeja Żuławskiego, współpracował na planie m.in. ze Zbyszkiem Cybulskim czy Markiem Perepeczko. W swojej karierze grał ochroniarzy, dublował Zofię Merle, wcielał się w lwa oraz krokodyla. W szczytowym okresie swojej kariery (koniec lat 70.) Krzysztof Fus uchodził za najlepszego fachowca w swojej dziedzinie.
Jego sławie towarzyszył strach, ludzie się go bali. Dotyczy to szczególnie jego czasów wrocławskich, gdy studiował na WSWF-ie. Po kilku głębszych był nieobliczalny, niebezpieczny dla siebie i otoczenia. Kopniakami wywalał drzwi, skakał po dachach, wychodził przez okno…
Krzysztof Fus jest teraz jest inwalidą i stroni od planów filmowych. Ostatnio zrobił wyjątek tylko dla Jerzego Hoffmana i jego „Bitwy Warszawskiej”, w której odpowiadał za ewolucje kaskaderskie.
Krzysztof Fus jest obecnie prezesem Filmvisage, stowarzyszenia organizującego białostocki Międzynarodowy Festiwal Zawodów Filmowych, Telewizyjnych i Teatralnych. Stowarzyszenie nagradza przede wszystkim wyrobników filmu, zazwyczaj „niewidocznych” dla widzów - m.in. scenografów czy kaskaderów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz