Powered By Blogger

piątek, 3 maja 2013

Uderzenie pioruna, a porost włosów

58-letni Amerykanin Melvin Roberts, z miasteczka Seneca w stanie Południowa Karolina, może mówić o niebywałym szczęściu. Już sześć razy został trafiony przez piorun i jakoś się wykaraskał. Po raz ostatni trafiło go w zeszłym roku, gdy chował do szopy kosiarkę. 
Nieprzytomnego Robertsa znaleźli sąsiedzi i przetransportowali do szpitala. Tam szybko doszedł do siebie i o swoich „przygodach” z piorunami opowiedział dziennikarzowi lokalnej rozgłośni radiowej WYFF4.
Poprzednie uderzenia, pozostawiły na jego ciele trwałe ślady. Najgorsze były przeżycia z 2007 r., kiedy to po „walnięciu” pioruna Melvin Roberts na ponad rok wylądował na wózku inwalidzkim, gdyż uszkodzone miał nerwy w nodze. Po tym wydarzeniu pozostała mu blizna na czole. 

            Nie jest to jedyny tego rodzaju szczęściarz. W ciągu 10 lat pioruny aż pięciokrotnie uderzyły w Kubańczyka Jorge Marquez, który mieszka w La Julia. Pierwszy raz oberwał w 1982 r., gdy prowadził traktor. Skończyło się Przebiciem bębenków usznych, poparzeniami skóry na plecach i wypadnięciem plomb z zębów. W mężczyznę piorun uderzył pięć razy, w jego dom w ciągu niespełna dwóch lat, aż piętnaście razy!
Po każdym porażeniu lekarze stwierdzali, że z jego zdrowiem wszsytko w porządku. Jedyną długotrwałą konsekwencją jest to, że włosy i paznokcie Jorze Marqueza pacjenta rosną bardzo szybko.
Hmmm… Czyżby nikt jeszcze nie pomyślał o nowej terapii na porost włosów? A jakby tak delikwenta/ę podłączyć do aparatury i jebut kilka tysięcy wolt!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz