Pochodzący z Murcji (Hiszpania)
fotograf Juan Sanchez Castillo znakomicie portretuje ludzi. Jest
mistrzem w swoim fachu, zasłużenie docenionym wieloma nagrodami.
Jego żona zafascynowana jest małymi
figurkami, kiedyś cały ich dom wypełniony był lalkami, mebelkami,
domkami... Połączenie ich zainteresowań zaowocowało projektem
„Making it up” (w wolnym tłumaczeniu - zmyślenia).
Juan Sanchez Castillo stworzył
miniaturowy surrealistyczny świat, w interakcji z „normalnym”,
który wydaje się w takim połączeniu gigantyczny.
Jest w tym jakaś magia, klimaty rodem
z „Podróży Guliwera”.
Tak! - zgadzam się z klimatami magii, ale dlaczego sam(i)e piękn(isie)ości na tych magicznych zdjęciach? Charakteryzuje fotografów jakaś reguła czy obawa przed model(a)kami " nagannej urody ". Czyżby chodziło o trudności, więcej wysiłku i pracy oraz niepożądany efekt końcowy? Gdybym była fotografką, to moich model(k)i wybierałabym na zasadzie ciekawej osobowości i " niewybrednych " - rysów twarzy. Czy to chodzi o to, że na coś pięknego milej się patrzy? Moim zdaniem - piękno, jest już samo w sobie sztuką, a mniej urodziwym, sztuka pomogłaby zaistnieć.
OdpowiedzUsuń