„Kilroyem” amerykańscy żołnierze
oznaczali miejsca swojego obozowania, co niosło z sobą przesłanie
„nasi tu już byli”. Rysunek przedstawiający Kilroya wzorowany
jest na postaci z komiksu „Chad” Anglika George'a Edwarda
Chattertona.
Graffiti pojawiało się również na
sprzęcie wojskowym. Tak został m.in. „ozdobiony” samolot
transportowy C47, który brał udział w lądowaniu w Normandii.
Obecnie jest eksponatem w Fight Air Museum w Topeka (Kansas, USA).
Pierwowzorem postaci Kilroya był
najprawdopodobniej James J. Kilroy, amerykański inspektor okrętowy,
pracujący w czasie wojny w stoczni Fore-River w Quincy
(Massachusetts), który oznaczał napisem „Kilroy was here”
kontrolowane przez siebie maszyny.
James J. Kilroy zyskał sławę i
otrzymał niezwykły prezent od związków zawodowych - 22 tonowy
tramwaj. Ustawiono go w pobliżu jego domu, a Kilroy urządził w nim
salę zabaw dla dzieci.
Z inskrypcją związanych jest wiele
legend, ponoć Hitler wierzył, że Kilroy jest amerykańskim
superszpiegiem. Inna anegdota związana jest z Józefem Stalinem. Na
spotkaniu Wielkiej Trójki w Poczdamie w 1945 roku, po powrocie z
luksusowego kibelka podobno zapytał swoich partnerów -
„Kto to jest Kilroy?”
Napis można odnaleźć praktycznie na
całym świecie, m.in. na Statule Wolności, Mount Evereście, Łuku
Triumfalnym czy nawet na Księżycu. Odpowiednikami Kilroya w innych
krajach są m.in. Clem (Kanada), Overby (w latach 60. w Los Angeles),
Foo (Wielka Brytania i Australia).
W Polsce dużą popularnością cieszy
się podobna jajcarska inskrypcja: „Tu byłem. Tony Halik” czy
„Tu byłem. Tkaczuk”. Na podobnej zasadzie w środowisku
speleologów funkcjonuje „Byłem tu. M. Pulina”, które to napisy
można znaleźć w trudno dostępnych jaskiniach w Polsce i na
świecie.
Ponoć powstała nowa zabawa –
znajdź miejsce, gdzie nie było Kilroya.
Jeżeli chodzi o mnie, to mogłabym się pochwalić, bardziej napisem, parafrazując " gdzie nie było Kilroya " czyli
OdpowiedzUsuń" Tutaj mnie jeszcze nie było ", niż odwrotnie!