Powered By Blogger

czwartek, 13 lutego 2014

Szybowcem nad Mount Everestem

           Sebastian Kawa, z zawodu lekarz, lata na szybowcach od 1988 r. Zdobył już piętnaście złotych medali mistrzostw Świata i Europy kontynuując w ten sposób lotniczą pasję swojego ojca. Wcześniej pływał na żaglówkach zdobywając medale w klasach Optymist, Kadet i "420". 
             Jego marzeniem był przelot nad Himalajami, czego zwieńczeniem miało być „zdobycie” szczytu Mount Everest. Przymierzył się do tego w grudniu zeszłego roku. Kilka miesięcy trwało dostarczenie do Nepalu pożyczonego w Niemczech szybowca i całego sprzętu, który dojechał na miejsce 19 grudnia. Nie było łatwo zdobyć pozwolenia na lot od rządu nepalskiego, ale udało się i pozostała tylko kwestia odpowiedniej pogody.
             Sebastian Kawa wyruszył 22 grudnia, to był ostatni dzień pozwolenia na lot. Leciał motoszybowcem ASH 25, który może się wznieść na wysokość ok. 2,5 tys. m, a paliwa starcza mu na godzinę lotu. 
            Pokonał Annapurnę (8091 m), na której zginęło 40% procent atakujących ją himalaistów. Momentami wiatr wiał z prędkością 130 km/h, szybowiec poruszał się z szybkością 400 km/h względem ziemi. Nie było szans na pokonanie Mount Everestu, musiał wracać. Próby nie mógł powtórzyć, miał pozwolenie tylko na jeden lot dziennie. 
             W czasie lotu Sebastian Kawa spełniał szczególną misję, wziął z sobą Szal Nadziei od dzieci z kliniki hematologii we Wrocławiu, który miał przelecieć nad Himalajami. Powiewał za oknem „unosząc prośby do nieba”.
           Polska ekipa zapowiada powrót do Nepalu w połowie lutego, z zamiarem wielkiego lotu nad szczytem Mount Everest. Wszelkie urzędowe szlaki są już przetarte, jak pogoda dopisze uda się na pewno!

1 komentarz: