Sztuka, a w zasadzie jej odbiór, to
kwestia wrażliwości odbiorcy i „zawartości” artystycznej
propozycji. Czasem jest to chwilowa emocja, która działa „tu i
teraz”, co artyści podkreślają np. w teatrach malowania. Wtedy
dzieło powstaje na oczach widzów, „dzieje się” razem z nimi.
Mieszkający w San Francisco 33 -letni
Andres Amador poszedł jakby o krok dalej. Jego dzieła powstają na
oczach widzów i na ich oczach „umierają”, giną. Artysta tworzy
obrazy na piasku plaż, wykorzystując grabie i liny, które pomagają
mu w dokładności wykonania wzorów, które często nawiązują do
ornamentów kultury przedkolumbijskiej.
Andres Amador ma tylko kilka godzin
czasu, wraz z przypływem jego dzieła znikają. Liczy się dla niego
samo działanie, rezultat, chociaż fascynujący, jest mniej ważny.
Swoją pasją potrafił zarazić wiele osób, które towarzyszą mu
podczas grupowych, plażowych spotkań w okolicach San Francisco, ale
również w Meksyku.
Tylko żal, że tak krótko żyją!
OdpowiedzUsuń