Powered By Blogger

środa, 8 stycznia 2014

Łyżki, okulary, pojemniki - plastikowe rzeźby z przesłaniem

              Sayaka Kajita Ganz pochodzi z Japonii, urodziła się w Jokohamie. Potem mieszkała w Brazylii i Hongkongu, a od 15 lat jej domem jest Bloomington (Indiana, USA). Sztuka pasjonowała ją „od zawsze”, zajmowała się ceramiką , grafiką, ukończyła kursy projektowania i rysowania na Indiana University w Fort Wayne. Szukała swojego, najbardziej prywatnego, artystycznego wyrazu.



              Odnalazła się w specyficznej rzeźbie z rzeczy wyrzuconych, niepotrzebnych, zużytych. Korzysta z plastikowych sztućców, przedmiotów gospodarstwa domowego, zabawek, popsutego sprzętu AGD itp. Wykorzystuje również okulary, kosze, jednym słowem, wszytko co jest z plastiku. Większość materiału do rzeźb zbiera po śmietnikach, „darami” wspomagają ją też znajomi, czasem kupuje coś w sklepach charytatywnych.
              „Znaleziska" sortuje na 20 różnych grup kolorystycznych. Potem łączy każdy element z tworzywa sztucznego z ramą z drutu, dopóki nie osiągnie zamierzonego efektu. Wymiary jej rzeźb są bardzo różne, od 18 cm do 8 m. Te największe zawierają w sobie ponad 500 elementów, a praca nad nimi trwała około miesiąca. 



             Jak sama twierdzi, bardzo duży wpływ na jej odbiór rzeczywistości miała religia Shinto, w której została wychowana. Jako dziecko wierzyła, ze wszystkie przedmioty maja „duszę” i porzucone w koszach – płaczą. Pragnie przywrócić je „do życia” w innym wymiarze, co wiąże się z ogólną harmonią świata. Stad też wrażenie ruchu jej dzieł. Proces regeneracji i odnowy przedmiotów, jest dla niej swoistym, artystycznym katharsis.
               Nie potępia stosowania plastiku, co ułatwia codzienne życie. Jej zdaniem,
najlepszym sposobem zmniejszenia ilości odpadów, jest pokazanie przez artystów jak je można wykorzystać w swoich pracach. Jeśli ktoś uzna, że są piękne, być może dostrzeże to piękno w samych przedmiotach.

1 komentarz:

  1. Aż mam wyrzuty sumienia, że przez całe swoje życie - wyrzuciłam, tyle rzeczy z plastiku, a one tam gdzieś - płaczą, bo je źle potraktowałam. A mogły być, przetworzone, w takie - piękne rzeźby.

    OdpowiedzUsuń